sobota, 13 lipca 2013

Od Smithy- Ostatnie rozdziały: Kres

Zaczynałam się już martwić. Dochodziła jedenasta w nocy. Postanowiłam udać się w wyznaczone miejsce. Podróż zajęła 40 minut wolnym spacerkiem. Położyłam się i przez 15 minut patrzyłam w niebo. Usłyszałam szelest w oddali. Zawołałam mojego przyjaciela, małego wróbla, mówiącego po wilczemu. 
- Powiedz Gustawowi, że jeden z morderców to Aramis. - Powiedziałam. Ptak odleciał. Zostały 3 minuty. Położyłam się. Usłyszałam szelest. Nagle otoczył mnie ze wszystkich stron ogień. Cezar [cały i zdrowy] wydobył mnie z niego. Pędziliśmy w las, a mordercy za nami. Strzelali od tyłu. Cezar na wszelki wypadek biegł za mną, żeby przyjąć na siebie strzał. Jeden z nich miał amulet. Nagle do mojej głowy przyszły dziwne myśli. Słyszałam coraz wolniejsze bicie mojego serca. Biegłam coraz wolniej, a ból stawał się silniejszy. 
- Amulet. - Szepnęłam resztą sił do Cezara. Potem nie widziałam nic. Tylko ciemność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!