- Powiedz Gustawowi, że jeden z morderców to Aramis. - Powiedziałam. Ptak odleciał. Zostały 3 minuty. Położyłam się. Usłyszałam szelest. Nagle otoczył mnie ze wszystkich stron ogień. Cezar [cały i zdrowy] wydobył mnie z niego. Pędziliśmy w las, a mordercy za nami. Strzelali od tyłu. Cezar na wszelki wypadek biegł za mną, żeby przyjąć na siebie strzał. Jeden z nich miał amulet. Nagle do mojej głowy przyszły dziwne myśli. Słyszałam coraz wolniejsze bicie mojego serca. Biegłam coraz wolniej, a ból stawał się silniejszy.
- Amulet. - Szepnęłam resztą sił do Cezara. Potem nie widziałam nic. Tylko ciemność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!