- Jednak się pokazałeś... - Powiedziała.
- A niby czemu miałem stchórzyć? - Zapytałem.
- Jesteś jednym z nielicznych...
- Przecież tu nie ma nic strasznego!
- Ah, tylko mordercza prędkość... - Zaśmiała się wadera. Odwzajemniłem uśmiech. Pierwszy wyścig miałem z jakąś samicą... Tak wyglądała:

Wadera, którą spotkałem na początku wskoczyła na skałę...
- Dzisiaj wyścig Vivien vs Patton. Po ''Świętym Kanionie Bólu'' - Powiedziała.
Dotarliśmy w ów miejsce i wystartowaliśmy...
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!