...usłyszeliśmy
wycie wilków a po chwili wypadła ogromna armia sprzymierzeńców Sama.
Rzucili się na nas jak z armaty, ja również skoczyłem w ich kierunku
jako pierwszy z naszych. Zaraz za mną Shanti,Patton i Harp i reszta.
Zabijałem wilki po kolei. Jeden,drugi,trzeci! Chciałem się przedostać do
Sama. Ale wokół niego było najwięcej wilków. Kątem oka zobaczyłem dwie
sylwetki: Ziry i Aarona. Tej osobliwej pary. Rzucili się w krąg walki.
Nagle zobaczyłem jak Shanti obchodzi coraz więcej wilków. Zawróciłem i
skoczyłem na najśmialszgo wilka. Zabiłem go bez trudu. Ja i Shanti
uśmiechneliśmy się do siebie.
(Shanti?) |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!