Przemierzając ośnieżone okolice granic kilku watah, zastanawiałem się dokąd właściwie zmierzam. Nie chciałem dołączać do watahy, w której jest moje rodzeństwo, jednak wiedziałem, że Anonymous ma dobre kontakty z jedną wilczycą z tamtejszej watahy, więc chyba mogłem im zaufać - jeśli on ma z kimś dobre kontakty, muszą tam być osoby na poziomie. W ostatniej chwili zatem wdarłem się na tereny watahy. Choć dobrze się skradałem i generalnie powinienem był zostać niezauważony przez nikogo, wyśledził mnie jakiś wilk. Uparciuch, zaczął mnie ganiać gdzieś po koronach drzew. Miałem ochotę zaczaić się na niego, a w odpowiednim momencie skoczyć i poderżnąć gardło, zupełnie jak małej owieczce. Przy okazji, dźwięki wydawane przez małe jagnię umierające w agonii są chyba lepszym dźwiękiem, aniżeli cisza...
- Odpuść sobie. - Powiedziałem, zaprzestając ucieczki i odwracając się do wilka, strasząc go jedynie uprzejmym uśmiechem. Cienie drzew skutecznie przysłaniały zarówno moją, jak i jego twarz. W mroku było widać jedynie moje białe, puste oczy oraz śnieżnobiałe kły. Wilk spokojnym głosem odparł:
- Znajdujesz się na terenie obcej watahy. Nie zachowujesz się jak wilk, który nie ma wobec niej złych zamiarów. - Oznajmił.
- Hm, nieładnie oceniać wilka, którego nawet nie znasz, przyjemniaczku. Powiem tak: choć rzeczywiście, generalnie dużo zabijam i krąży o mnie taka, a nie inna opinia, nie mam złych zamiarów wobec watahy, do której niedawno dołączyło moje rodzeństwo. - Odpowiedziałem grzecznym, sztucznie słodzącym głosem.
- Ocho, widzę, że ciężki kaliber. Imiona ''rodzeństwa'' poproszę. - Rzekł. Nie rozumiem, dlaczego był taki niemiły. Zachował się wobec mnie nieuprzejmie i bardzo mnie to zraniło. Jeśli nie kumasz sarkazmu, w tym momencie radzę ogarnąć, co to jest i na czym to polega. Dziękuję. Wracając, naturalnie, z największym spokojem podałem mu imiona mojego rodzeństwa, do którego - szczerze - niekoniecznie chciałem się przyznawać:
- Imagine oraz Anonymous.
- Kojarzę ich, chodź za mną. Zaprowadzę cię do alf. - Rzekł wilk stanowczym tonem. - Ale najpierw się przedstaw.
- Silent Fear, miło mi. - Uśmiechnąłem się, po czym skinąłem nonszalancko głową. - A ty będziesz na tyle miły i raczysz się przedstawić?
< Wilku? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!