Zbudziłem się dziś dość szybko. Miałem koszmar. Mój pierwszy w życiu, jednak strasznie realny. Otóż: najpierw zwyczajny, chłodny poranek. Szum wiatru w ogołoconych z liści gałęziach drzew i szare chmury. Wyszedłem z jaskini wraz z moją partnerką i szczeniakami na spacer. Oczywiście po polowaniu nie zabrakło dłuższej wędrówki po całym terenie Watahy, szczególnie wymieniając Plażę Dnia i Nocy, Las Dusz i Pustynię Słońca. Byliśmy także w Dymiących Górach, Crystal uwielbia tam przebywać. Już mieliśmy wracać do jaskini, lecz nagle jakby znikąd usłyszałem dziwny szelest. Odwróciłem się w stronę, z której dochodził dźwięk i nagle dostrzegłem dym. Coś się paliło! Ogień szybko się rozprzestrzeniał, spalając wszystko dookoła. Wtem silny podmuch wiatru skierował płomienie prosto na mnie i moją rodzinę. Szybko ostrzegłem rodzinę i kazałem im uciekać. Wszyscy szykując się do ucieczki wzlecieliśmy w powietrze, lecz jak się okazało tylko pogorszyliśmy sytuację. Ogień rozprzestrzeniał się jeszcze szybciej. Wtem usłyszałem głos. W płomieniach dostrzegłem sylwetkę wilka.
- Nigdy stąd nie uciekniecie! - mówił wilk.
- Kim jesteś i czego od nas chcesz?! - spytałem przerażony.
- Nie ważne kim jestem! Chcę się tylko odpłacić!
- Odpłacić?! Za co?! Ja cię nawet nie znam!
- Nie musisz! Ważne, że ja cię znam... - zniknął i pojawił się w innym miejscu.
- Odejdź! Zostaw nas!
- Nigdy! Będę was śledził do końca życia, a co co jakiś czas zabijał jednego z członków twojej rodziny...
- Nie pozwolę na to!
- Nie musisz!
- Zostaw nas w spokoju!
- Nigdy... Nie będziesz mi rozkazywał! - zbliżył się do Crystal i uważnie ją obserwując obszedł dookoła. - Może ty... Tak, ciebie zabiję najpierw...
- Zostaw ją! - warknąłem próbując go zaatakować
- Nie tak prędko kolego... Jeszcze się policzymy! - zniknął w ogniu tak szybko jak się pojawił.
Byłem tak przerażony tym dziwnym snem, iż zacząłem się drzeć na cały głos. Na szczęście partnerka była obok i zachowując zimną krew wylała mi na głowę zimną wodę.
- Czemu się tak drzesz? - spytała z uśmiechem na pysku.
- Miałem koszmar...
- Koszmar powiadasz? A dokładniej możesz mi opowiedzieć? - Zapytała. Wykonałem jej prośbę i opowiedziałem niechętnie ''sen''. - Spróbuj o tym zapomnieć... to tylko koszmar... - odpowiedziała jakby zdumiona.
- Tylko koszmar... - powtórzyłem słowa wadery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!