Rozmowa była długa i średnio mi się podobało, gdy samiec alfa wypytywał mnie o wszystkie szczegóły z mojego życia, ale wiedziałam, że nie mam wyjścia - jeśli chciałam dołączyć, musiałam odpowiedzieć na każde jego pytanie. Właściwie to miło było, że w końcu ktoś chciał się czegoś o mnie dowiedzieć, ale szala opadła na drugą stronę i było tego zwyczajnie zbyt wiele.
- No, chyba możemy iść. - Uśmiechnęłam się do wilka i ruszyliśmy w stronę innych terenów w watasze. - A tak właściwie, to w jakim miejscu teraz się znajdujemy? Ono też nosi zapewne swoją nazwę, prawda?
- To jest Kanion Samotnej Gwiazdy. Nazywa się tak, bo świeci nad nim jedynie jedna gwiazda. Są tu dwie jaskinie, alf i bet. Zawsze zastanawiało mnie, czemu nie mieszkają w Zimowym Królestwie, to przecież oficjalny zamek naszej watahy, w którym są organizowane bankiety. Powinni mieszkać w komnatach, a nie jaskiniach, przecież to władcy.
- Widać niektórzy władcy wolą skromność. - Uśmiechnęłam się. - Być może kiedy na tron wstąpią nowe wilki, sytuacja i miejsce głów watahy zmienią się. Nie pomyślałeś? - Zapytałam.
- Racja. - Odpowiedział, zgadzając się z moim zdaniem. - To co, idziemy?
- Tak. Gdzie masz zamiar mnie najpierw zaprowadzić? - Zapytałam, rozglądając się po krainie.
- A jaki klimat preferujesz? - Odparł wilk, pytaniem na pytanie. Zastanowiłam się chwilę. To pytanie nie miało sensu. Zaśmiałam się, a Jason popatrzył się na mnie zdziwiony. - Em, z czego się śmiejesz?
- Przecież wszędzie jest zimno. - Uśmiechnęłam się lekko i po chwili namysłu stwierdziłam, że przedobrzyłam chyba z tą wesołością. Moja natura potrafi być naprawdę uciążliwa. Raz jestem totalnie smutna i załamana, innym razem bije ode mnie czysty optymizm. W jednej chwili mam ochotę wszystkich zabić, a w ułamku sekundy później przytulić. Nienawidzę tego. - Możemy pójść nad jakąś wodę.
- Stojącą, czy płynącą? - Zapytał, najwyraźniej dokonując dokładnej selekcji.
- Płynącą poproszę. - Odpowiedziałam uprzejmie, a Jason patrzył w skupieniu na jakiś punkt za mną.
- Idziemy nad rzekę Condos, chodź. - Powiedział i zaczął iść na zachód. Posłusznie potruchtałam za nim, mając nadzieję, że uda nam się porozmawiać przez tą małą wycieczkę po terenach. Powiedzmy szczerze, nie miałam ochoty spacerować w ciszy i chciałam kogoś poznać.
- Więc, co możesz o sobie powiedzieć, Jason? - Zapytałam, spoglądając na basiora.
< Jason? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!