Diesel zapodawał kilka dobrych hitów. Wszyscy tańczyli i śpiewali, niektórzy nawet wyli. Tylko ja... nie miałem jakoś takiego "poczucia", by zatańczyć z kimś. Nagle zauważyłem, że Patton jest chyba w takim samym stanie. Postanowiłem do niego podejść.
- Nie zatańczysz z partnerką? - zagadnąłem prawie szeptem, wypatrując Makki.
- Nie o to chodzi, każdy bierze mnie za takiego "twardziela"... Ale fakt, to moja bratnia dusza. -uśmiechnął się. - A ty, zatańczysz tej nocy z Alexis?
- Sam nie wiem... - odparłem wbijając wzrok w parkiet.
- Dalej, no chyba zatańczysz! - mrugnął do mnie i poszedł szukać Makki.
- Faktycznie... dzięki, Patton. - szepnąłem do siebie. - Zatańczę!
Truchtem podbiegłem do Alexis spijającej powoli szampana. O dziwo nie tańczyła z nikim.
- Mogę prosić do tańca? - uniosłem brwi.
- Oczywiście! - odrzekła z uśmiechem i wstała. Złapałem ją za łapy i zaczęliśmy tańczyć. Podczas szybkiego tańca, w którym Alexis umieściła kilka zgrabnych obrotów, przechyliłem ją tuż nad ziemią prawie ją upuszczając. Ponownie "podniosłem" waderę i znów tańczyliśmy, tańczyliśmy... Kiedy DJ puścił spokojny kawałek, przytuliłem do siebie Alexis, jak zrobiła większość wilków, które przyszły z parą. Czułem się tak jakoś spokojnie... Jakby nikogo wokoło nie było. Słyszałem tylko oddech Alexis i wolną muzykę. Później odeszliśmy wszyscy do ław. Ja jeszcze zamówiłem dwa drinki. Oba miały piękny, turkusowy kolor.
- Oto drink dla ciebie. - postawiłem kieliszek przed wilczycą.
- Dzięki. - odparła i powoli zaczęła pić drinka. Ja uczyniłem to samo. W końcu przyszedł czas na koncerty. Wszystkie zgłoszone wilki zaczęły śpiewać. Przyszła kolej Alexis.
- Powodzenia. - szepnąłem, a wilczyca w odpowiedzi uśmiechnęła się.
- Dzięki. - odparła i weszła na scenę. Zaczęła mówić, po czym uderzyły we mnie te słowa: - Teraz poproszę na scenę Jason'a, by zaśpiewał ze mną mój ulubiony kawałek, zespołu Nirvana!
Zaczerwieniłem się. Słyszałem wilki skandujące moje imię. Zrobiło mi się głupio, ale wszedłem na scenę. Zaczęliśmy śpiewać. Pod koniec, kiedy skończyłem, a Alexis dziękowała za wysłuchanie, mikrofon wydał ogłuszający dźwięk, a wszyscy zgromadzeni się zaśmiali. Ja też się śmiałem. I Alexis. Alexis też się śmiała. Jej śmiech był taki wesoły, radosny... miły i czuły. Później przyszła kolej innych wilków.
- Zabije cię. - wycedziłem, oczywiście w żartach, po czym zaśmiałem się.
- No, ale nie mów, że ci się nie podobało! - powiedziała.
- Tego powiedzieć naprawdę nie mogę. - uśmiechnąłem się.
- Uwaga! Zabierzcie szampany i inny alkohol! Idziemy teraz naprawdę się zabawić! - wilki podawały sobie tę informację, aż dotarła do nas. Popatrzyłem na Alexis z uśmiechem. Złapałem ją pod łapę i poszliśmy. Kiedy tam dotarliśmy, zaczęliśmy odliczać.
- Trzy! Dwa! Jeden! - kiedy dotarliśmy do końca, korki z butelek od szampana wyleciały w górę. Zaczęliśmy wyć, a ci, którzy mieli fajerwerki, puszczali je. Alexis wyła tak pięknie!
- Niespodzianka. - rzekłem do niej wyciągając fajerwerk.
- Och! Odpalamy? - upewniła się patrząc na mnie tymi swoimi ładnymi oczyma.
- A niby po co ją tu przyniosłem? - zaśmiałem się. - El Diablo... Odpalamy!
Złapaliśmy razem zapałkę, oczywiście już zapaloną i przybliżyliśmy do czerwonego lontu. Iskierki poszły, a nasz fajerwerk poleciał w górę. Zrobił wielki huk, a z iskier utworzył się wizerunek kieliszka. Wilki wyły coraz głośniej. Nawet ci, którzy nie byli obecni, przyszli popatrzeć i nawet wyli.
- Udana impreza. - szepnęła Alexis.
- A jak! - uśmiechnąłem się i złożyłem lekki pocałunek na policzku Alexis.
<Alexis? :33>
ZDOBYTO: 800.000 KP i 8 poziomów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!