czwartek, 31 grudnia 2015

Od Flash'a - Północne Wycie

Naturalnie, mogłem się spodziewać, że wilków nie przybędzie zbyt wiele. Duża część wilków naszej watasze była aspołeczna, wręcz toksyczna i zarażała swym brakiem jakiegokolwiek zainteresowania wydarzeniami przez nas organizowanymi innych. Szczerze mówiąc, nieco mnie to smuciło - liczyłem na więcej wilków. Wpuszczono ich tutaj naprawdę niewiele. Popatrzyłem ze smutną miną na Star.
 - Niewypał. - Rzekłem, a moja partnerka jedynie pokiwała głową ze smutkiem.
 - Trudno. Ważne, że ktoś przyszedł. - Uśmiechnęła się lekko. - Powinniśmy już chyba wyjść i rozpocząć tę zabawę, hm? 
 - Tak, w prawdzie brakuje nam jednego ochroniarza, ale dwójka też starczy. - Powiedziałem, przyglądając się jak Silence i Anonymous przepuszczają wilki, uważnie je najpierw sprawdzając, następnie wręczając im butelkę szampana.
 - Czyli w sumie ile powinno być wilków? - Zapytała Star, wyjmując kartkę papieru. Miała zamiar sporządzić listę.
 - Silence i Black Orchid, Alexis i Jason, Lost In Dreams i Anonymous, Cloud i Diesel, Makka i Patton, Imagine i Majla przyszły same, ale podzielą się szampanem. Razem z nami to czternaście wilków, ale może ktoś jeszcze się zdecyduje, dlatego pozostawimy wejście otwarte. Szampana nie zabraknie, nawet jakby cała wataha zdecydowała się przyjść.
 - Wataha Muzyki to nieźli alkoholicy, przecież wszystkie trunki mamy od nich. - Zaśmiała się Star, zapisując ostatnią dwójkę.
- Rzeczywiście. - Uśmiechnąłem się. - No, to chyba czas przemówić do tych zgromadzonych wilków. Reszta nie zadeklarowała, że się pojawi, więc stracą. - Powiedziałem i wypuściłem Star jako pierwszą. Scena nie była zbyt duża, ale była w stanie pomieścić cały zespół i ich instrumenty. Stanęliśmy przed wilkami, które siedziały w ławach. Jedynie ochrona oraz barmanki i kucharka stali już na swoich stanowiskach, a techniczny obok nas, odpowiednio dostosowując nagłośnienie.
 - Witamy zgromadzone wilki na naszym... dość kameralnym, sylwestrowym przyjęciu, mianowicie Północnym Wyciu. Pamiętajmy, że to pierwsza taka impreza w historii watahy. - Rzekła Star do wilków.
 - Cóż, w tym roku poinformowaliśmy o całym przyjęciu troszkę za późno, przez co nie przyszło was zbyt wiele. Ale serdecznie dziękujemy za przyjście tym, którzy są. Postarajmy się wyć tak głośno, aby i reszta watahy chciała uczestniczyć w przyjęciu po przyjęciu! - Dodałem.
 - Czyli będzie after party? - Zapytał jakiś głos z tylnych ław.
 - Owszem. - Uśmiechnąłem się delikatnie. - Przedstawmy teraz plan imprezy: za jakiś czas rozpocznie się godzinna dyskoteka z muzyką elektroniczną, gdzie DJ'em będzie brat naszej Star, Diesel. Następnie, o godzinie 21, rozpoczną się koncerty zgromadzonych tutaj muzyków. Każdy ma pół godziny. Pierwszy występ należy do Patton'a i Makki, kolejny do Alexis, następnie wystąpi Lost In Dreams, a jako wisienka na torcie, Majla. O 23 wychodzimy na najwyższy szczyt, gdzie aż do północy wyjemy do księżyca. Po północy, wracamy do pałacu. Można robić co się chce: bawić na after party lub też opuścić salę biesiadną i udać się do domu, bądź na przenocowanie do wolnych jaskiń. Przez cały czas ochraniają nas ochroniarze, jest również kucharz zapewniający wyżywienie, oraz dwie barmanki, które przygotowują słodkie, kolorowe drinki, oraz bardziej wytrawne trunki. Całość jest całkowicie za darmo. 
- Dodajmy, że rok 2015 był rokiem zmian. Niewielu z was pamięta nasz poprzedni świat, ale części z pewnością na myśl o nim kręci się łezka w oku. Zostaliśmy przeniesieni na Ziemię Wojny, świat surowy i nieznany. Ten rok był rokiem... zamrożenia. Niewiele się tutaj dzieje ostatnimi miesiącami, jednakowoż od przyszłego roku zabieramy się za odnowę Watahy Krwawego Wzgórza. Przywrócimy jej dawną świetność. - Rzekła Star, lekko się wzruszając. - Powitajmy nowy rok, który będzie rokiem wyjątkowym. Specjalnie z tej okazji nadaliśmy mu nazwę. Jest to Rok Feniksa! Niech i wataha powstanie, niczym istny feniks z popiołów! - Krzyknęła, a wilki zaczęły klaskać i wiwatować. W szczególności ci, którzy należeli tutaj od dawna. Bety, samiec gamma, Diesel...
- A teraz bez przedłużania, rozpocznijmy zabawę! - Zawołałem, Diesel odpalił muzykę, a wilki zaczęły wesoło bawić się i tańczyć. Patton, Jason i Anonymous porwali swoje towarzyszki na parkiet, nie mogłem być gorszy. Chwyciłem Star za łapę i zniknęliśmy w wirze tańca. Diesel puszczał najróżniejszą muzykę, trochę szalał, w pewnych momentach chyba zapominał co się dzieje - jak każdy DJ. Nie sądziłem, że w kameralnym gronie można się tak dobrze bawić! Wcale nie potrzebowaliśmy całej watahy, aby poczuć prawdziwie rozrywkowego ducha. Dopiero teraz to zrozumiałem. Naturalnie, z resztą watahy pewnie byłoby jeszcze fajniej, ale ''gdy się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma''. W pewnym momencie brat Star puścił wolny, romantyczny utwór. Przytuliłem mocno Star. Oplotła swoje łapy wokół mojej szyi, ja natomiast złapałem ją w pasie. Czułem jej głowę na swoim ramieniu, jej ciepły, świeży oddech na karku. Wyszeptałem jej do ucha:
 - Kocham cię.
Ona nic nie odpowiedziała, tylko odsunęła mnie od siebie, po czym ponownie przyciągnęła i pocałowała. Śmiało mogę powiedzieć, że jak dla mnie, ta dyskoteka była naprawdę udana. Wirowaliśmy na parkiecie aż do samego końca. Potem dyskoteka musiała zostać zakończona i przyszedł czas na występy muzyków.
Pierwszy występ należał do pary beta, Patton'a i Makki. Był w dużej mierze instrumentalny. Większość piosenek wyglądała tak, że Makka śpiewała, Patton grał na gitarze elektrycznej, bądź również śpiewał, a reszta podkładu muzycznego była puszczana przez Diesel'a z nagrań. Najbardziej w pamięć zapadły mi piosenki ''Bring Me To Life'' oraz ''The Promise''. Ich muzyka obracała się w obszarach rock'a i metalu, było dużo gitar, solówek oraz ryków.
Kolejny, drugi występ, był to solowy koncert Alexis. Śpiewała ona piosenki różnego kalibru, jedne były bardziej, inne nieco mniej spokojne. Był to głównie rock i funk, cały podkład muzyczny był nagrany, natomiast jedynie Alexis śpiewała na żywo. W pamięć najbardziej zapadł mi moment, gdy ta uśmiechnęła się do Jason'a i poprosiła go na scenę, aby razem z nią zaśpiewał jeden kawałek Nirvany. Nie pamiętam już który to był... ale wiem, że Jason się zgodził, co było do niego bardzo niepodobne. Czyżby poczucie presji otoczenia? A może rozluźnił się i po prostu dobrze się bawił? Nie wiem i niech tak pozostanie. Grunt, że razem zaśpiewali naprawdę bardzo ładnie, występ podobał mi się chyba najbardziej.
Przedostatni koncert należał do Lost In Dreams, która grała na gitarze i śpiewała. Na jeden utwór poprosiła Patton'a, bo był potrzebny męski głos. Zaśpiewała dość znane mi piosenki, głównie były to covery jej ulubionych zespołów - Linkin Park i Three Days Grace, ale pojawiły się też utwory innych zespołów: było ''Don't Go'' Bring Me The Horizon, ''Jutro'' TAM i ''You Want a Battle? Heres a War'', które oryginalnie wykonuje Bullet For My Valentine. Cała reszta, były to piosenki - jak już wcześniej wspomniałem - jej ulubionych zespołów. Wadera chyba bardzo się denerwowała, bo czasem jej nie wychodziło. Jej występ został jednak pozytywnie doceniony i nagrodzony - naturalnie - brawami.
Ostatni i chyba najbardziej doceniony wśród widowni koncert należał do Majli. Zaśpiewała ona dużo znanych piosenek znanych artystów. Pojawiły się hity, które każdy wilk obecny na sali znał. Były to w znacznej mierze piosenki kobiet. Wilki postanowiły trochę potańczyć do piosenek, zaprezentowanych przez wilczycę. Wszyscy mówili, że to chyba najlepszy występ. Nie mogłem się zgodzić, bo zwyczajnie nie potrafiłem wybrać jednego. To bardzo miłe uczucie, mieć świadomość jakie talenty kryją się w  watasze. 
Po zakończeniu występów, wszedłem na scenę i zawołałem:
 - Uwaga! Przygotujcie się, wychodzimy na najwyższy szczyt!
Wilki wzięły ze sobą liczne alkohole, a barmanki miały na plecach torby z dodatkowymi alkoholami, gdyby komuś zabrakło. Ochroniarze również wyszli z nami. Zanim jednak wszystko się zaczęło, upewniliśmy się, że jest bezpiecznie, po czym wyszliśmy.

< Star? Co dalej? Już mi się nie chciało tego wycia opisywać ;-; >

ZDOBYTO: 1.100.000 KP i 11 poziomów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!