niedziela, 17 listopada 2013

Od Ziry - C.D. opowiadania Jez "Samotność, znienawidzone uczucie"

Zerknęłam na Sang'a który aktualnie bawił się ledwie żywym królikiem podrzucając go nad sobą i łapiąc go. 
- Tak... - mruknęłam pod nosem - A co cię to obchodzi?
Jez przez chwilę nie odpowiadała, jakby się zastanawiała nad odpowiedzią
- W sumie to nic, tylko jestem ciekawa - przyznała w końcu
- Ciekawość nie zawsze popłaca... - odparłam oschle
Wzrok skierowałam na drugą wilczycę która mi niestety towarzyszyła. Cała się trzęsła
- Możesz iść - skierowałam się do niej z ironicznym uśmieszkiem - tchórzu - dodałam 
Od razu się zerwała i pobiegła w kierunku swojej jaskini. Patrzyłam za nią rozbawiona. 
- Co cię tak bawi? - spytała nieco zdziwiona Jez
Nie odpowiedziałam tylko ruszyłam spokojnym i dumnym krokiem, ominęłam waderę i szłam w swoją stronę
- Ej! Zaczekaj! Gdzie idziesz? - dopytywała się 
Dalej nie odpowiadałam
- Powiesz co?
Oczy mi zabłysły ostrzegawczo kiedy odwróciłam głowę. 
- Uważaj, życie jest tylko jedno - syknęłam wpatrując się pilnie w nią
Otworzyła szerzej oczy i stanęła. Ja znowu zaczęłam iść, a wilczyca po chwili mnie dogoniła
- Weź, proszę powiedz gdzie idziesz!
Jez zaczynała mnie naprawdę irytować. Stanęłam, wpatrując się w odległy punkt przede mną. Jez ponownie powtórzyła pytanie. Mając jej dość w ułamku sekundy powaliłam ją. Teraz stałam nad nią szczerząc kły
- Muszę przyznać, że cierpliwość nie jest moją mocną stroną - przyznałam zamieniając mój zestaw kieł na groźny i ostrzegawczy wyraz miny.
- Nic mi nie zrobisz. Wiem że nie dasz rady - powiedziała z pewnością w głosie Jez
Przekrzywiłam głowę
- Wiesz? A skąd? Może cię jednak zaskoczę? - śmiałam się w duchu z głupoty wadery
- Nie zabijesz mnie, bo wtedy stracisz stanowisko i pewnie też zostaniesz wyrzucona z watahy 
Zaśmiałam się
- Po pierwsze: Nikt nie musi wiedzieć że ja cię akurat zabiłam, po drugie: myślę że raczej dałabym sobie radę z watahą nawet taką jak ta. Duchów mogę przywołać tyle ile mi się żywnie podoba, a po trzecie: umiem sama o siebie zadbać. Nic mi nie grozi jeżeli wataha mnie wyrzuci (w co wątpię) - wymieniałam
- Ale wtedy jednak twoja duma i honor ucierpią - dalej ciągnęła jak dla mnie zbyt... pewna siebie
- Uważaj co mówisz. Jesteś dla mnie jedynie jedną malutką przeszkodą która lada chwila mogę uciszyć, a potem wykorzystywać jak inne duchy - szepnęłam jej do ucha

(Jez? XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!