Zira stała nadal nademną. Patrzyłam jej prosto w oczy. Wykorzystać mnie jak inne duchy ? - myślałam - Ciekawe...
Ciekawość i pewność siebie tym razem były moim minusem. Trudno.
- Więc władasz duchami ? - spytałam.
- A co Cie to obchodzi ? - warkneła wciąż nademną stojąc.
Błyskawicznie się poderwałam.
- Pokaż mi je.- powiedziałam patrząc w jej oczy.
- Za mało strachu miałaś w życiu ? - zakpiła.
- Po prostu je pokaż, przywołaj. Spraw by się pojawiły.
- Jeśli zaczniesz uciekać lub krzyczeć nie przywołam ich spowrotem.
- Trudno.
- Jak chcesz. - odpowiedziała i nagle otaczały mnie duchy. Szarpały moją sierść, kłapały zębami. Usłyszałam jakby gdzieś z oddali śmiech Ziry. Patrzyłam na te wszystkie upiorne pyski lecz nie bałam się. Ktoś z mojej rodziny także posiadał taką moc. Stałam spokojnie wpatrując się w puste oczodoły duchów. Wymamrotałam jedno słowo i znowu stałam tylko z Zirą. Duchy znikneły. Zdumiona i wściekła Zira wpatrywała się we mnie. Uśmiechnełam się.
- Mówiłam że jestem dziwna.
< Zira ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!