poniedziałek, 25 listopada 2013

Od Gustawa - C.D. opowiadania Valixy ''Śmierć, odrodzenie i życie wieczne''

   Od dawna w watasze nie widziałem Valixy, co mnie bardzo zmartwiło. Pewnego dnia, kiedy słońce jeszcze mocno świeciło i raziło mnie w oczy [ale i tak było już zimno] wybrałem się do Breg'a. Myślałem, że on może coś wiedzieć na ten bardzo zawiły oraz tajemniczy temat. 
   Przedzierałem się przez chaszcze, aż w końcu dotarłem do celu, czyli do jaskini gamm, gdzie było jeszcze chłodniej niż w innych częściach terenu watahy. Breg'a zastałem przed jaskinią, jadł królika, którego upolował chyba przed chwilką...
- Witaj, Breg. - Powiedziałem.
- Czołem, Gustawie. - Rzekł. - Co cię sprowadza?
- Valixy. 
- Tak?
- Od dawna nie widziałem jej w watasze. Wiesz gdzie może być? - Spytałem.
- Niestety nie mam pojęcia... - Na tę jakże smutną odpowiedź zacząłem się głębiej zastanawiać.
- Moment! - Zawołałem nagle. - Ona może być przecież u Hadesa!
- A ty skąd wiesz? Nie mówiła ci, że do niego przychodzi!
- Ja wiem takie rzeczy.
- Jak?
- Sekret. Ale tak czy siak powinna wrócić za kilka dni. Musimy ją wesprzeć i jak najwięcej o niej myśleć, i to o samych dobrych rzeczach.
- To pomoże?
- Raczej nie, ale na wszelki wypadek... Lepiej dmuchać na zimne. 
- Racja. - Odparł. Kilka dni później zaczęło się dłużyć. Chodziłem po terenach wołając, że powinna już być z powrotem. Kiedy przechodziłem przez nieznane mi tereny, z zamiarem powiększenia terytorium, ujrzałem ciało jakiegoś wilka. Podbiegłem.
- Valixy! - Powiedziałem. Nie mogłem uwierzyć w to, że odeszła... Nagle podbiegła do mnie inna, ale ta sama wilczyca, czyli Valixy, o nieco świeższym wyglądzie. Stałem osłupiały kilkanaście sekund i w końcu udało mi się coś powiedzieć. - Nastraszyłaś mnie. 
   Valixy uśmiechnęła się lekko. Wspólnie poszliśmy w stronę terenów watahy, by ogłosić jej powrót. Podczas podróży opowiadała mi, co widziała. Kiedy wspomniała o Mike jedna łza zakręciła mi się w oku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!