poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Od Carli- Dawne dzieje nie dają o sobie zapomnieć

Jak zwykle kiedy nie miałam nic do roboty przechadzałm się po terenach watahy. Życie toczyło się spokojnie... nic się nie działo... Właśnie dochodziłam do wshodniej granicy watahy kiedy coś ciemnego zaczęło krążyć wokół mnie. Poruszało się szybko więc nie mogłam stwierdzić co to. Po chwili poczułam jak ktoś mnie chwyta od tyłu. Odruchowo wierzgnęłam się do przodu. Pozbyłam się napastnika. Nagle jakaś dziwna siła chwyciła mnie i uniosła w powietrze. To była magia. Czarna magia. Znałam ją skąś. Usłyszałam za sobą złowieszczy głos.
-Myślałaś, że uciekłaś? Mylisz się moja droga.- roześmiał się psychopatycznie.
-Devin.- syknęłam odwracając się w stronę ojca.
-O, jak miło usłyszeć, że córka po tylu latach pamięta imię ojca. Ale do rzeczy: nie myśl sobie, że uwierzę, że nie znalazłaś watahy. Tak się złożyło, że Redo umie jednak cię znaleźć.- ścisnął mnie mocniej.- Nie zostawię cię w spokoju. Jeszcze wrócę. Ale tym razem.- w jego oku pojawił się niebezpieczny błysk.- Pójdę do najwyższej hierarhii. Tak do informacji jakbyś nie wiedziała: Do Alf. Chyba nie muszę mówić ci co zamierzam zrobić. A i jeszcze jedno: do watahy dołączyło wilele wojowników. Nie macie szans.- zniknął. Nie zwlekają pobiegłam do jaskini Alf. Znalazłam w niej Gniwerę.
-Gniwero!- zawołałam zdyszana.
-Spokojnie Carlo. Co się stało?- zapytała. Opowiedziałam jej całą sytuację. Kiedy skończyłam do jaskini wszedł Gustaw.

 < Ginewra? Gustaw? >



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!