Byłąm szczęśliwa. Moi przyjaciele dołączyli do tej watahy! Nie
posiadałam się z radości. Natychmiast pociągnęłam ich na tereny watahy.
-Gdzieście się szlajali!? Nawet nie wiecie jak bardzo tęskniłąm!- zawołałam uradowana.
-Szukaliśmy cię. Nawet na krok nie można cie zostawić samej, a już
uciekasz.- zaśmialiśmy się. Krótką godzinę zajęło mi oprowadzanie ich po
watadze. W końcu powiedziałam:
-Nie powiedziałąm wam o czymś.... znalazłam moją matkę!- zrobili strasznie zdumione miny.
-Jaja se robisz?- zapytał Sky.
-Na serio! Z resztą zaraz was do niej zaprowadzę!- pognałam do jej
jaskini. Nie było jej. Pobiegłam na polanę i zoaczyłam Valixsy i Brega.
Zatkało mnie. To był cios. Nie bardzo wiedziłam co mam powiedzieć.
-Carla?- zapytał Cross.- Wszystko OK?- spojrzał na nich.
-Wyglądają tak... słodko....- powiedziałam. Żałowałam, że nikt nigdy tak na mnie nie patrzył jak Breg na moją mamę. Westchnęłam.
-Zbierajmy się.- powiedziałam.- Może przenocujecie u mnie? Mam co prawda
tygrysa w jaskini, ale damy radę.- wszystcy się zgodzili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!