Razem z moimi braćmi wiele lat błąkaliśmy się w poszukiwaniu watahy. Nie
mięliśmy zamiaruzałożyć własnej ze względu na brak doświadczenia
przywódczego. Chociarz musiałam przyznać tylko ja i Cross byliśmy
najbardziej odpowiedzialni z naszej grupy. Kiedy pewnego dnia traciliśmy
nadzieję na odnalezienie watahy i przysiedliśmy nad jakimś wodospadem
usłyszeliśmy dzwinie znajomy głos...
-Nicol???- spojrzałąm na czarną waderę z zielonymi akcentami. Poskoczyłam.
-Carla!- wbiegłam na nią ,,na tarana". Obie cieszyłyśmy się jak szalone.
Po przywitaniu Carly z innymi człąkami naszej paczki zapytała:
-Należycie do jakiejś watahy?- pokręciłąm głową. Ona za to uśmiechnęła się wesoło.
-To chodźcie!- pobiegliśmy za nią. Po chwili stanęliśmy przed ogromną
jaskinią. Carla weszłą do środka. Po chwili zobaczyliśmy przed sobą
potężnego basiora.
-Wy jesteście Sky, Nicol, Cross, Alex i Diego?- zapytał.
-Tak.- odpowiedział swobodnie Diego.- Chcemy dołączyć do watahy.- basior uśmiechnął się.
-Myślałem, że skoro tak wiele wilków odeszło, to żadneog nie będzie tu
ciągnąć a tu. Jesteście przyjęci. Carla oprowadzi was po watdze.-
powiedział i wrócił do jaskini.
Carla?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!