- Em...- Wydusiłem z siebie.
- Co? Coś nie tak? - Zapytała Valixsy.
- Twoje oczy... - Zacząłem. - ...są przepiękne.
- Eh... Miły komplement.
- Może się przejdziemy?
- Ale nie jesteś z tej watahy!
- To dołączę. - Powiedziałem. Przechadzaliśmy się dobre 3 godziny i wtedy dostałem odwagi...
- Co się stało? - Zapytała patrząc na mnie.
- Valixsy... - *Raz kozie śmierć!* - ...Bo widzisz... Znamy się od niedawna, ale ja się w tobie... zakochałem...
< Valixsy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!