- *Śniegu już nie ma, na szczęście* - myślałem i położyłem się na młodej trawie. Moje zmęczone powieki same się zamykały, a w końcu zostałem utulony snem. Kiedy znów otworzyłem oczy świat był był inny... Wszystko było czarno białe, zerwałem się na równe łapy. Nagle napotkałem Willow, która spojrzała na mnie i przekrzywiła łeb, a zaraz potem wszystko zaczęło falować. Nie wiedziałem co się dzieje, znalazłem się nagle na wyspie, podszedłem do wody i spojrzałem w jej taflę. Moje odbicie powoli zanikało, aż w końcu go nie było. Jedną łapę włożyłem do wody, a zaraz potem poczułem, że coś mnie do niej wciąga, byłem już cały zanurzony w lodowatej wodzie. Zamknąłem oczy i nagle poczułem, że się wynurzyłem.
Byłem w budynku. Podłoga była czarno biała w kratę. Usłyszałem skrzypienie, a mój łeb powoli się odwrócił. Zauważyłem konia za dwóch nogach. Nie był to zwykły koń, był zrobiony cały z metali. Kiedy mnie zobaczył, zaczął podskakiwać i rzucił się w szarżę. Na szczęście udało mi się wyskoczyć przez dziurę w podłodze. I znów byłem w oceanie, wynurzyłem się.
Byłem przerażony, nigdzie nie widziałem lądu. Spojrzałem na niebiosa. Nie było tam ani jednego obłoku. Byłem już zmęczony pływaniem, zatapiałem się. Słona woda z morza powoli dostawała się do moich nozdrzy. Wziąłem oddech i zanurkowałem. Byłem już pod wodą, gdy nagle usłyszałem huk i wszystko to znikło. Zauważyłem ciemność i... przebudziłem się. To wszystko to był zły sen. Wstałem ucieszony i zacząłem się rozciągać. Było już popołudnie. Nagle wyczułem zapach nowego wilka. Poszedłem za swoim instynktem i zauważyłem dużą, czerwoną grzywę.
- Witaj. - powiedziałem i podszedłem do niego z takiej strony, bym mógł się przyjrzeć twarzy wilka. Puste oczodoły, a pod nimi krew.
- Witaj. Jestem tutaj nowy. - powiedział spokojnym tonem.
- Jak się nazywasz? - Spytałem. Nie byłem pewny co do niego.
- Lacrime Ombra, a ty? - powiedział przybysz.
- Ja jestem Wilson. Masz niespotykane imię.
<Lacrime Ombra?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!