czwartek, 7 maja 2015

Od Levi'ego - C.D. opowiadania Karony "Wspólna historia"

Z nienawiścią spojrzałem na potężnej budowy, jelenia, który obserwował się we mnie z czujnością, wyczekując mojego ruchy. Musiałem pomóc Karonie, ale nie mogłem przecież zostawić tego jelenia, bez osądzenia. Warknąłem cicho, aby nastraszyć stworzenie. W jego czarnych oczach widziałem przerażenie. Klatka piersiowa potencjalnej ofiary poruszała się szybko; zapewne z taką samą prędkością gotowała się krew w moim ciele. Tak bardzo pragnąłem zadać ból temu bydlakowi, który skrzywdził moją ukochaną.
- Levi. - usłyszałem cichy głos czarno-białej wadery. Przeniosłem wzrok z jelenia na nią. Od razu złagodniałem.
- Karona... - mruknąłem cicho, patrząc z uwagą na jej poczynania. - Nie ruszaj się! - poleciłem. Musiałem szybko wykończyć tego jelenia. Bez wahania skoczyłem do przodu, unikając jego poraża, którym się na mnie zamachnął, zatopiłem zęby w jego gardle. Pociągnąłem go do dołu, a on wydał z siebie przeciągły ryk.
Przerażone zwierzę zaczęło wierzgać kopytami, przy okazji kopiąc mnie jednym prosto w brzuch. Zacisnąłem mocno powieki, starając się zignorować narastające uczucie bólu. Zacisnąłem tylko mocniej szczękę, a zwierzę po dłuższej chwili zaczęło słabnąć.
Ku mojej radości padł na ziemię. Puściłem jego gardziel. Poczłapałem w stronę Karony. Na drzewie został krwawy ślad, a jej cały grzbiet był poraniony. Głęboka rana, z której cały czas ulatywały pojedyncze strużki krwi, wydawała się groźna. Przekląłem cicho pod nosem.
Przerzuciłem ją sobie przez grzbiet. Nie wydała nawet najmniejszego dźwięku, co mnie bardzo zmartwiło. Pobiegłem w stronę jaskini Ginewry, z taką prędkością na jako pozwolił mi organizm.
Z sekundy na sekundę obraz przed moimi oczami mi się rozmazywał. Postawiłem moją przednią łapę, nie tak jak trzeba. Przewróciłem się, a Karona poleciała nieco do przodu, upadając na ostre kamienie, które tylko jeszcze bardziej ją poraniły. 
Z moich oczu poleciały łzy. Nieco dalej znajdowała się jaskinia alf, a ja wyłożyłem się tuż przed nią. Naprawdę byłem słabeuszem. Nie umiałem ochronić siebie, a co dopiero mojej partnerki. Byłem żałosny, a więc taki mam umrzeć?

< Karona? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!