Wpatrywałam się uważnie w naszą jaskinię, moją i Odyseusza. Naprawdę mi się ona podobała. Żałowałam tylko, że Odys nie może zobaczyć tego piękna. Chociaż widział ją na swój wyjątkowy sposób, pragnęłam, aby zobaczył to co ja. Zaraz skarciłam siebie za egoistyczność.
Bardzo uwielbiałam sposób w jaki mój chłopak widział świat. Właśnie... chłopak. Wiedziałam od początku, że Odyseusz był tym jedynym i wyjątkowym. Miałam nadzieję, że spędzę z nim resztę swojego życia.
- Cześć, IceGleam. - brązowy basior podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu. Poczułam na moim uchu jego ciepły oddech. Przymknęłam oczy i delektowałam się tymi przyjemnymi dreszczami, przechodzącymi przez moje całe ciało.
- Hej. - odpowiedziałam po chwili.
- O czym myślisz? - wychrypiał mi wprost do ucha.
- O wszystkim, a szczególnie o nas. - wyznałam. Odyseusz nieco się spiął.
- O nas? - powtórzył głucho. Potwierdziłam lekkim skinieniem głowy, lecz gdy przypomniałam sobie, że nic nie może zauważyć, powiedziałam nieśmiałe:
- Tak, o naszej przyszłości.
- Ice... Co ty chcesz mi powiedzieć? - przeraził się nieco. - Chcesz mnie zostawić, tak?! - zdenerwował się. Na jego twarzy widziałam przerażenie, pomieszane z bólem. Zaskoczyło mnie to.
- Co? Nie! - zaprzeczyłam szybko.
- Jak to nie?
- Chciałam cię po prostu zapytać czy chciałbyś, żebyśmy zostali małżeństwem. Odyseusz, chcę cię zapytać czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie? - wyrzuciłam z siebie. Czułam się jak prawdziwy mężczyzna.
< Odyseusz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!