- Przepraszam, że sprawiłam ci kłopot. - odparłam skruszona. Nie lubiłam sprawiać problemów innym. Czułam się z tym źle. Po prostu posłałam basiorowi przepraszające spojrzenie. Bez słowa odeszłam z miejsca, w którym zostawiłam Jason'a. Na swojej osobie czułam jego czujne spojrzenie. Nie miałam ochoty na rozmowy z nikim. Szczególnie po ostatnich wydarzeniach, które miały miejsce.
Rozumiałam postępowanie Karo, ale nie wiedziałam czy nawet moja pamięć o nim, pozwoli mi z nim zachować namiastkę jakiegoś kontaktu. Czułam się bez niego samotna. Pozbawiona pewnej cząstki siebie, którą go obdarzyłam. Nie umiałam sobie poradzić sama w życiu, lecz była pora się tego nauczyć.
Wzięłam głęboki oddech, spoglądając w niebo, niosące ze sobą białe obłoki. Pierwsze oznaki wiosny przyszły dosyć wcześnie. Wiosna nie rozkwitła w pełni, lecz chciałam dostrzec już te ptaki, które szybowały na niebie. Kojarzyły mi się one z wolnością.
Po moim policzku spłynęła samotna łza. Moje życie nie miało sensu, a mimo to nie chciałam umrzeć. Bałam się śmierci. Nie miałam odwagi, aby odebrać najcenniejszy skarb każdej istoty. Postanowiłam, że będę z niego dobrze korzystać. Jeśli nie dla siebie i nie dla innych to dla marzeń, które chcę zrealizować.
Miałam ich kilka, ale stwierdziłam, że jak na razie przywrócę swoje życie do normy. Nie wiedziałam co oznacza termin "norma". Według mnie było to życie takie jakie się chce, czyli po prostu spokojne i jednocześnie szalone.
- Laeti. - za sobą usłyszałam głos należący do basiora. Odwróciłam się, dostrzegając betę watahy. Posłałam mu ciepły uśmiech.
- Dobrze, że się na ciebie natknęłam Patton'ie. Chcę cię poinformować, że rezygnuję ze stanowiska gammy. - oznajmiłam. On tylko skinął lekko głową. Widać było, że rozumiał moją decyzję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!