Nerwowo obróciłem się w jego stronę. Chwilę myślałem nad odpowiedzią. Przymrużyłem oczy i cały czas myślałem, żeby moja osobowość znów nie pomogła znaleźć mi nieprzyjaciół. Mianowicie nie chciałem palnąć nic głupiego.
- Niespotykane imię powiadasz? Tak, wiem. - basior lekko zdziwiony tą reakcją popatrzył się na moje oczy.
- A ta krew pod oczami...
- Nie to nie malunek. - wszedłem mu w słowo.
- To...?
- Ehm... Skutki walki.
- Aha.
Zapanowała niezręczna cisza.
- A z kim walczyłeś?
- Nieważne... To były dawne dzieje, ja byłem tylko głupim psem... Z resztą nieważne...
Basior nie był chyba pewny co do mojej osoby. Rozglądałem się cały czas to w prawo to w lewo, bo miałem przeszywające wręcz wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Błądziłem tak wzrokiem czasami spoglądając na wilka. Ten odpowiadał także krótkim spojrzeniem tak jakby zamyślony w ogóle nie zwracał na mnie uwagi.
- Czy tereny waszej watahy są rozległe? - rzuciłem pytanie nie mogąc wytrzymać tej ciszy.
- Dosyć... Tak są rozległe.
- A są tu jakieś potwory?
- Owszem są.
Szerzej otworzyłem oczy. Wyobraźnia naprawdę nie dawała mi spokoju. Już widziałem oczyma duszy ów monstra.
- A miałbyś może ochotę oprowadzić mnie po terenach tej ogromnej watahy? - Zapytałem. ponieważ doskonale wiedziałem iż sam nie odnajdę się szybko.
<Wilson? Zostaniesz moim przewodnikiem xd?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!