Złapałem Ilię pod ramię przy tym spoglądając na jej twarzy, aby upewnić się czy mój gest nie przeszkadzał jej. Nie wyraziła żadnego sprzeciwu, choć dało się zauważyć pewnego rodzaju spięcie w jej postawie.
— Spokojnie, nie będę cię zaskakiwał niczym niemiłym — zażartowałem.
Podziałało, bo wilczyca zaśmiała się lekko.
— To dobrze wiedzieć.
Przeżycia z Arcunem wpłynęły na nią i trudno było pozbawić ją nabranych uprzedzeń, a bardzo chciałem, żeby o nich zapomniała. Pragnąłem, żeby obdarzyła mnie zaufaniem.
Zaprowadziłem ją nad Słoneczne Jezioro. Wilczyca wydawała się być równie zaciekawiona co zdezorientowana, gdyż rozglądając się wokoło nie mogła dostrzec niczego konkretnego. Powstrzymałem się przez roześmianiem się.
— Chodź. — Pociągnąłem ją za sobą w dół.
— Czekaj. — Zaparła się. — Nie spadniemy? Wiesz nie chcę wpaść do wody i znowu się zaziębić, bo ostatnio byłam chora, a Blue...
Uciszyłem ją, kładając jej delikatnie łapę na barku.
— Ilia, zaufaj mi — powiedziałem uspokajająco, patrząc głęboko w jej oczy.
— No dobrze — mruknęła.
Ukryta pod lekkim wzniesieniem łódź, czekała cierpliwie na nas. Ilia wydawała z siebie ciche westchnięcie, podchodząc do środka transportu i rozwodząc się nad jego pięknem. Wytłumaczyłem się, że łódź w drewnie wyrzeźbił dla mnie Elias. Samiec Alfa pasjonował się tym niezwykle i gdyby nie fakt, że przypadkiem spotkałem go w lesie, kiedy wybierał drewno na figurkę, kompletnie nie wiedziałbym o jego niecodziennym hobby.
— Musiał poświęcić dużo czasu na wykonanie jej — stwierdziła wilczyca, przejeżdżając delikatnie łapą po rzeźbieniach.
— Z pewnością — odparłem.
Pozwoliłem jej jeszcze chwilę się pozachwycać, po czym wystawiłem do niej łapę i rzekłem:
— Gotowa?
Ilia uśmiechnęła się promiennie.
— Oczywiście.
Przyjęła moją pomoc i zajęła miejsce z przodu, ja natomiast z tyłu. Wyciągnąłem wiosło leżące wzdłuż łodzi, po czym odepchnąłem nas od brzegu i pozwoliłem, abyśmy wypłynęli samoistnie na środek jeziora.
< Ilia? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!