Na początku mnie sparaliżowało. Ivy, czy w ogóle inna wadera, oprócz moich sióstr czy matki, nie była tak blisko mnie. Jednak bliskość t e j wilczycy, była dla mnie wyjątkowa. Zależało mi na niej. Jej słowa dały mi nadzieję.
Uspokoiłem się. Skoro pojawił się cień szansy, musiałem to wykorzystać Niepewnie oddałem uścisk, w którym pozwoliłem sobie doszczętnie zatonąć. Chciałem choć na chwilę odciąć się od wszystkiego i wszystkich. To była chwila należąca do mnie i Ivy.
— Ciepło ci? — zadałem najgłupsze pytanie, na jakie tylko mogłem wpaść.
Jednak Ivy nie roześmiała się ani nie skomentowała go złośliwie.
— Tak — odparła cicho i niepewnie, głosem, którego bym się po niej nie spodziewał.
Mijały sekundy, ale dla mnie i tak trwały wieczność. Kiedyś jedno z nas musiało odkleić się od innego, a ku mojemu zaskoczeniu wpadliśmy na ten pomysł w tym samym czasie. Ze zdziwieniem, a później uśmiechem, który zawitał na naszych obliczach, roześmialiśmy się radośnie.
— Jesteś głodny? — zapytała, spoglądając na mnie i wyczekując odpowiedzi.
— W sumie to tak — odparłem. — Właściwie to cały czas.
Ivy tylko uśmiechnęła się delikatnie, choć miał on w sobie pewnego rodzaju powabność i zniknęła w głębi jaskini. Odwróciłem spojrzenie, starając się, aby ten odruch wyglądał naturalnie. Dorastałem i musiałem zacząć brać na poważnie pewne kwestie.
— Proszę. — Gdy wróciła postawiła przede mną na zimnym kamiennym podłożu zająca.
Obejrzałem go uważnie, zastanawiając się, z której strony się w niego wgryźć. Kiedy już zdecydowałem, że zacznę od brzucha, spojrzałem na białą wilczycę.
— A ty nie będziesz jeść? — zapytałem.
— Nie — odparła. — Nie mam ochoty na jedzenie, ale ty się nie krępuj. — Zachęciła mnie ruchem łapy, abym skonsumował miękkie mięso.
— Na pewno? — Zawahałem się.
— Nawet więcej niż na pewno — zażartowała.
Zastanowiłem się raz jeszcze, po czym wgryzłem się w mięso, obiecując sobie, że na drugi raz ja przyniosę jakieś pożywienie dla Ivy. Z Patton niebawem miał przetestować moje umiejętności łowieckie, więc postanowiłem, że przyniosę jej moją pierwszą zdobycz.
Zostawiłem Ivy połowę zająca, po czym spoglądając na nią, zobaczyłem, że z uwagą i jednocześnie niepewnością przyglądała mi się od dłuższego czasu. Powstrzymałem się przed tym, aby odwrócić wzrok i spłonąć rumieńcem. Wytrzymałem spojrzenie jej błękitnych tęczówek. Wahała się nad tym, czy coś mi powiedzieć, czułem to.
< Ivy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!