Zupełnie zignorowałem fakt, że moja teoria okazała się prawdziwa, Fallen widział ją jako swoją własną partnerkę. Jednak to nie usprawiedliwiało decyzji przez niego wydanej. Przecież wadera taka jak Endless w odpowiednich łapach mogła być cudowną bronią! Gdyby tylko nauczyła się kilku sztuczek... Mogłaby bez problemy zastąpić każdą samicę alfa! Co prawda musiałaby unikać kontaktu z płcią przeciwną, jednak przy odpowiednim podejściu owinęłaby sobie basiory piastujące stanowisko alf wokół palca... Po zachowaniu partnerki Fallena wnioskuję, że widziała ją inaczej niż my. Jeśli to by nie pomogło można było śmiało wykorzystać ją jako szpiega z poziomu zwykłej omegi. Nikt nas nie widział, nikt poza nami nawet nie wie o istnieniu tej wadery! Nie spędziła wiele czasu na naszych terenach, więc zapach też nie zdążył na nią przejść... podsunąłem mu pod nos perfekcyjną jednostkę do zabawy za liniami wroga, a ten... ten... Eh, ot tak odrzucił tak wielki potencjał. Wydobyłem ostatniego papierosa, po czym odpaliłem go za pomocą prowizorycznego krzesiwa. Wciągnąłem dym i po chwili wypuściłem czując delikatne drapanie w gardle.
- A jak myślisz? Co teraz... jak się nazywasz? - Zapytałem energicznie przeciągając łapą po pysku.
- Endless. - Wyszeptała.
- Tak więc Endless, robi się późno, a jak sama pewnie wiesz, znajdujemy się spory kawałek od granicy. Przenocuję cię, a rano odprowadzę.
Samica nie zareagowała, najwyraźniej nie miała nic więcej do dodania, lub nie chciała dodać.
W ciszy wędrowaliśmy przez stepowe tereny, a ja zastanawiałem się na jaku dużo mogę sobie pozwolić wobec niej... Fakt, że sama skuła się kajdanami dawał mi dość spory pogląd na sytuację. Podejrzewam, że mógłbym zrobić cokolwiek, i tak by się nie postawiła. Choć pokusa była dość spora postanowiłem poprowadzić tą relację w nieco innym kierunku. Weszliśmy do zajmowanej przeze mnie dziury w glebie, ułożyłem się na legowisku po czym spojrzałem w stronę nieznajomej.
- Zdejmij te kajdany. nie są ci już potrzebne, o ile w ogóle były. - Mówiłem to tonem spokojnym, lecz pewnym siebie. Nie chciałem jej zrazić, pomijam fakt, że wyglądała jak samica z moich snów... Bardziej zależało mi na tym, co kryło się pod maską "ideału"
- Ale mi to nie przeszkadza... - Szepnęła, jednak nie dałem jej okazji do dokończenia wypowiedzi.
- Mi to przeszkadza.Nie uciekniesz, nie skoczysz na mnie z łapami... więc na cholerę masz utrudniać sobie życie?
Tym razem posłuchała, a lodowe twory z głuchym dźwiękiem stuknęły o ziemię. Widać było jak ciasno je sobie założyła, nosiła je niecałe dwie godziny, a otarcia już były bardzo dobrze widoczne. Zastanawiałem się jak ją podejść, co zrobić, aby przestała traktować mnie jak kogoś, kto od urodzenia trzyma ją pod butem...
- Masz długą, delikatną, czarną, lśniącą sierść. Ogon, o zadziwiającej długości, nos, oraz część pyska pokrywa biała plamka, natomiast oczy są w odcieniu granatu... przypominają nocne niebo, bogato ozdobione w gwiazdy. Sama sylwetka wskazuje na to, że jesteś wysportowana, a zapach, który roztaczasz jest połączeniem woni kwiatu róży i czego intrygującego. Nie jestem w stanie dokładnie tego opisać. - Powiedziałem obserwując lekkie poruszenie na pysku samicy. Chyba nie spodziewała się, że usłyszy odpowiedź na tak dawno zadane pytanie.
- Czy to... wszystko? - Po raz kolejny szepnęła.
- Raczej tak. - Odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Chciałem ją poznać, nie tylko od strony mocy i żywiołów, ale też charakteru. Czułem się niczym dziecko szukające skarbu na plaży... Miałem swoją wizję tego jaka jest, jednak musiałem tego doświadczyć żeby uwierzyć.
- A... podobam ci się? - Kolejne pytanie lekko mną wzruszyło. Wiedziałem, że nie dowiaduje się tego pod kątem partnerstwa... jednak nie byłem w stanie domyślić się po co jej ta informacja.
- Nie będę cię okłamywać, podobasz mi się. Jednak wygląd to tylko powłoka, coś, co można zmienić... i chyba ty rozumiesz to najlepiej, prawda?
Nie odpowiedziała...
chciałem zaproponować jej wodę lub jedzenie, niestety, nie miałem takich luksusów. Następnego dnia planowałem odprowadzić ją na tereny Luminosum Iter... a może nawet pod jaskinię samych alf...
- Endless. - Zacząłem, chciałem zobaczyć jak odpowie na pytanie, które sama zadała... - Jak wyglądam?
Było już późno, jednak nie miałem zamiaru jeszcze zasypiać.
<Endless?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!