sobota, 21 października 2017

Od Endless - C.D. Silence'a "Cztery królestwa"

TEKST ZAWIERA WULGARYZMY, CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!


Byłam odcięta. Nie wiedziałam, czy ów basior zrobił to umyślnie czy po prostu wykorzystał moje położenie, aczkolwiek udało mu się. Musiałam poddać się jego woli. W sumie zrobiłabym to w każdym innym wypadku, tak nakazywała mi moja "natura". Coś jednak nakazywało mi upewnić się, na jakim gruncie stoję
- A jeśli ucieknę? - zapytałam Silence'a łamiącym się głosem. Chyba nie spodziewał się takiego pytania
- I tak cię dopadnę, więc nie masz co próbować - odparł, nadal się ode mnie nie odsuwając. Mimowolnie zmierzwiłam sierść, znów czując lekki powiew powietrza. Nie było to przyjemne
- Nie będziesz musiał - powiedziałam, spuszczając łeb jak tylko mogłam. Oboje w jednej sekundzie poczuliśmy dość ostry chłód. Silence odsunął się ode mnie na krok, dając mi możliwość stworzyć lodowe kajdany. Oczywiście skułam samą siebie, nie miałam prawa skierować swojej mocy na aktualnego dominującego. Poza tym, i tak by mi to nic nie dało.
Basior ewidentnie nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji. Popatrzył na mnie tylko z zaciekawieniem, po czym nakazał za nim iść. Podkuliłam ogon i posłusznie ruszyłam za nim.
Pobyt w niewoli mogłam nazwać równie dobrze darem. Było to jakby udoskonalenie dzieła natury, prezent który należy się każdej uległej jednostce. W końcu każdy musi mieć swoje miejsce... To dzięki temu nareszcie dowiedziałam się, co to znaczy być prawdziwą uległą samicą, a nie zwykłym gównem, nie potrafiącym postawić na swoim. Teraz było widać bo mnie cokolwiek. Podkulony ogon, spuszczony łeb, stulone uszy i chód na bardzo ugiętych łapach to teraz był tylko odruch, nie musiałam się nawet pilnować. Przez długi czas to była moja codzienność...
Ponieważ byliśmy na granicach, od razu Silence skierował się w stronę stepów. Regularnie na mnie zerkał, wciąż badając mój wygląd. Byłam ciekawa, jak jego oczy mnie widzą...
- Jak wyglądam...? - zapytałam prawie słyszalnym szeptem, szykując się na ewentualną reprymendę ze strony dominującego
-  Czy to ważne? - odwarknął. Ewidentnie nie chciał odpowiadać na moje pytanie
- Nie... - szepnęłam, rezygnując z dalszej rozmowy. Nie miałam prawa podważać jego decyzji. Jeśli uznał, że nie jest to odpowiedni temat, powinnam się zamknąć. Tak też zrobiłam
Niewiele później dotarliśmy do Twierdzy pary Alfa. Dopiero kiedy Silence mnie o tym poinformował, odważyłam się unieść wzrok i rozejrzeć. Chyba niezbyt się tym przejął, jednak od razu spuściłam głowę. Pochłonięta swoimi myślami nie usłyszałam nawet dokładnie imienia, które wykrzyknął mój tymczasowy "opiekun"
Po dłuższej chwili jednak z zamyślenia wyrwał mnie cień, który po chwili zastąpił dobrze zbudowany, skrzydlaty basior. Nie musiałam podnosić głowy by wiedzieć, że jest wyjątkowo wściekły
- Ty skurwysynu, co do cholery zrobiłeś Althenie?! - ryknął, rzucając się w moją stronę i próbując uwolnić mnie z lodowych kajdan. Ja jednak nie drgnęłam
- Gdzie ty tu ją widzisz?! Na oczy ci padło? - odwarknął, przyglądając się poczynaniom drugiego basiora. W tym samym momencie usłyszałam znikąd kroki kolejnej osoby, a następnie głos wadery
- O co tu chodzi? Silence, kto to jest? - zapytała, a ja poczułam na sobie jej wzrok. Wtedy dopiero zdecydowałam się podnieść głowę. Wadera miała sierść o brązowo-szarej barwie z wieloma czerwonymi i czarnymi znaczeniami, a skrzydlaty basior niewiele się od niej różnił. Z tym wyjątkiem, że wyglądał jakby zbaraniał
- Ale... Co tu się dzieje?! - wydusił, patrząc to na mnie, to na ów waderę. Moja maska najwyraźniej nadal działała perfekcyjnie
- Silence... - upomniała go wadera, z tego co wywnioskowałam partnerka skrzydlatego basiora
- Spotkałem tą waderę na granicach. Chciała dołączyć do Luminosum Iter, ale stwierdziłem że może się nam przydać - odparł bardziej do samicy alfa niż jej partnera. Chyba niezbyt za sobą przepadali...
- O nie, nie mam zamiaru tu tego tolerować - warknął czarny wilk, odwracając się do swojej drugiej połówki. Zdążył jeszcze rzucić coś na odchodnym, i para Alf zniknęła w swojej twierdzy - Pozbądź się tego
- A więc, zostaliśmy na lodzie. Przyzwyczajaj się - burknął Silence, a ja ponownie stuliłam uszy
- Więc, co teraz...? - zapytałam niepewnie, nie patrząc mu w oczy

< Silence? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!