Oszołomiony zimnem, które ogarnął moje ciało, strzepałem z siebie resztki śniegu i z resztkami pozostałej mi godności, podniosłem się. Spokojnie ruszyłem w ślad za Sierrą mrocznym korytarzem. Podobał mi się klimat panujący w tunelu — tajemniczy i niepokojący.
— Tak tu ciemno, że nic nie widać — powiedziała niezadowolonym tonem Sierra, zwalniając kroku.
Im dalej zapuszczaliśmy się w głąb tunelu, tym bardziej oddalaliśmy się od źródła światła.
— Nie bój się — szepnąłem tuż przy jej uchu, a ona lekko podskoczyła. — Obronię cię.
— Mówisz? — odszepnęła, uwodzicielsko ocierając się łbem o mój.
Odszukałem w ciemnościach jej usta, całując ją żarliwie. Sierra padła na zimny kamień, a ja na nią. Podczas czułego gestu, przymknąłem oczy. Nagły, wyczuwalny nawet pod powiekami błysk skłonił mnie, abym otworzył oczy. Zobaczyłem, że ukochana wilczyca świeciła jaśniej od niejednej gwiazdy.
— Ups — mruknęła.
Uśmiechnąłem się szelmowsko.
— Wiedziałem, że potrafisz być olśniewająca, ale nie sądziłem, że aż tak — zażartowałem, schodząc ze Sierry i pomagając jej wstać na cztery łapy.
— Jak myślisz, Arc, dokąd prowadzi ten tunel? — zapytała, stając u mego boku i przybliżając się do mnie nieznacznie. Zrobiła to najpewniej nieświadomie. Bała się, ale starała się to ukryć.
— Chcesz iść dalej? — zapytałem, spoglądając w jej oczy.
Zawahała się.
Chciała coś powiedzieć, ale jej błyszczące znaki zaczęły blaknąć, dopóki znowu nie zapanowała ciemność.
— Możemy znaleźć jakieś inne źródło światła — zaproponowałem szybko.
Byłem ciekawy co jest dalej, lecz jednocześnie nie chciałem męczyć Sierry. Może i na początku była pewna siebie, lecz wszechobecny mrok zaplenił w niej strach.
< Sierra? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!