Wróciłem do jaskini, gdzie Saira wraz z Thistle spały wtulone w siebie. Moje serce ucieszył ten widok. Czy czułem się częścią tej rodziny? Raczej tak, aczkolwiek zawsze trudno było mi pogodzić się z faktem, że nie byłem w stanie ochronić ani Sairy ani Thistle. Teraz miałem w rękawie asa. Wiedziałem, że pomimo wszystko z Altheny była honorowa wilczyca. Nie mogłem powiedzieć, że jej nie ufałem, ale coś mi podpowiadało, że nie złamie danego słowa.
Ze spokojem ducha, którego od dawna nie czułem, podszedłem do Sairy i wtuliłem się w nią. Ciepło od niej emanujące szybko pozwoliło mi usnąć. Przed snem pomyślałem jak wielkie szczęście miałem, iż udało uratować mi się potomka Altheny przed śmiercią. Los zsyłał nam okazje, które warto było wykorzystać.
Z samego ranka czekała mnie lekcja z Thistle. Wilczyca jak na swój młody wiek była bardzo pojęta i bystra, co musiałem przyznać, że ułatwiało mi nauczanie jej. Dosyć szybko pojęła jak radzić sobie z polowaniem. Nieco martwiło mnie, że nie miała problemu z zabijaniem i w pewien sposób sprawiało jej to radość. Jednak była młoda i każda upolowana ofiara mogła napawać ją dumą. W końcu sam pamiętałem jak uczyłem się polować.
— Patrz, Clive, upolowałam zająca! — zawołała radośnie.
Podszedłem do niej, po czym poklepałem ojcowsko po głowie.
— Bardzo ładnie, Thistle — pochwaliłem ją. — Szybko robisz postępy.
Czarna waderka uśmiechnęła się, pusząc się z dumy niczym paw.
— Myślę, że możesz się już zając sobą — powiedziałem. — Wracam do jaskini. Idziesz ze mną czy wolisz pobyć chwilę sama?
— Mogę pobyć sama — mruknęła.
Thistle była już na tyle duża, aby móc spędzać czas samej. Choć Saira bardzo martwiła się o córkę, nie chciała też jej tłamsić swoją nadopiekuńczością. Wiedziała jednak, że i ja miałem oko na małą i raczej żadne niebezpieczeństwo jej nie groziło.
Wróciłem do jaskini, a Saira zastałem w pomieszczeniu z rzeźbami lodowymi. Aktualnie pracowała nad nowym tworem. Kiedy mnie zobaczyła, zaprzestała pracy i uśmiechnęła się do mnie.
— Jak tam Thistle?
— Dobrze daje sobie radę.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, aż udałem się do sypialni, aby sobie odpocząć. Myślami wróciłem do Altheny, ciekawy byłem jak sobie radzi z wychowaniem syna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!