piątek, 6 stycznia 2017

Od Castiel'a - C.D. Celty ''Wspólna praca?''


- No pewnie. - Rzuciłem tylko, po czym ruszyłem pierwszy w stronę jaskini alf. Hm, takie rzeczy chyba na początku mówi się rodzicom, ale słyszałem kiedyś o dość starym zwyczaju w naszej watasze, gdzie najpierw szło się do alfy, który ogłaszał wszystkim wilkom, że dana dwójka jest parą i samiec udzielał czegoś w rodzaju ślubu. Podobno zwyczaj ten przestał istnieć bardzo dawno temu, a po pewnym czasie w naszej watasze zaniechano w ogóle łączenia się w pary - każdy koncentrował się na własnej osobie i w sumie związki jako tako przestały istnieć. Cieszę się, że przełamaliśmy lody. W naszej watasze jest naprawdę niewiele par, może ze dwie. Nawet Samiec Alfa nie znalazł sobie żadnej wybranki, a powinien, chociażby po to, by przedłużyć ród. Jeśli on umrze, nie znajdzie się na jego miejsce żaden zastępca. Prawdopodobnie bety zajmą jego miejsce, ale one też nie mają dzieci, więc będzie mały problem. Crow's Cry powinien się w końcu za siebie wziąć. Być szczęśliwy. Tak samo jak ja, ja nigdy nie czułem się tak cholernie szczęśliwy. Przy tej waderze całkowicie się zmieniam i cieszę się z tego.
Nawet zwykły spacer z nią, to wszystko dawało mi tyle radości. I nawet teraz, gdy mijaliśmy świerkowy zagajnik, gdy śnieg skrzypiał nam pod łapami, czułem się szczęśliwy. W końcu byłem z waderą mojego życia, najważniejszą istotą na całym świecie. Celty miała wspaniałą osobowość, rozumiała mnie, a ja ją. Moje serce biło dla niej, a jej dla mnie. Nie myślałem, że kiedykolwiek doświadczę czegoś tak wspaniałego, że poznam czym jest prawdziwa miłość. Zamierzałem być starym, zrzędliwym wilkiem, który patrzyłby na wszystkich z dumą i pogardą. Który rzygałby parami i psuł wieczory zakochanym. Cieszę się, że tak się nie stało. I mimo tego, że dalej jestem sobą, chodzącą wredotą, wilkiem, który nie lubi zbyt wielu osób, mogę być dla kogoś miły, mogę pokazać swoją drugą stronę.
 - Nie idziemy do twoich rodziców? - Zapytała Celty, kiedy minęliśmy ich jaskinię. Pokręciłem przecząco głową, nie chciałem ich bowiem zawiadamiać, ze względu na ten zwyczaj. Opowiadała mi o tym kiedyś moja mama, Alexis, która dowiedziała się tego od Pattona, który był betą, a zarazem wilkiem, który najdłużej przebywał w watasze. To niezwykłe ile musiał widzieć śmierci, ile wilków już przeżył. Nieśmiertelność to jednocześnie dar i przekleństwo... Tak, czy inaczej, chciałem kontynuować stare tradycje, albo raczej przywrócić je do życia. Nie wiadomo kiedy jakieś dwa wilki połączą się w parę, dlatego warto, aby niektórzy zapamiętali tą ceremonię, gdyż to może być ostatnia taka w ich życiu. 
 - Mam lepszy pomysł. - Odparłem na pytanie Celty. Zobaczyłem, że zaczęło się ściemniać. Nie chciałem jej mówić, że musimy się spieszyć. Presja była tutaj zbędna. Dlatego postanowiłem pogonić ją w zabawny sposób. Ulepiłem w łapie śnieżkę i rzuciłem w nią, celując idealnie w czoło. Płatki śniegu osadziły się na jej rzęsach i na nosie, pomimo, że wilczyca się otrzepała. 
 - Zginiesz! - Krzyknęła i zaczęła mnie gonić. Idealnie, właśnie o to chodziło. Chciałem, aby się ruszyła, a przy okazji miałem ochotę spędzić z nią trochę czasu na robieniu czegoś wesołego i interesującego. Nudny bieg w stronę jaskini zdecydowanie nie zaliczał się do takich rzeczy, ale szalona pogoń za wandalem, który rzuca śnieżkami jak powalony już o wiele bardziej. Celty nie zauważyła, że biegniemy w stronę jaskini Crow's Cry'a, a nawet jeśli by to ogarnęła, to i tak nie domyśliłaby się, co planuję. Śmiejąc się i bawiąc w najlepsze, ostatecznie dotarliśmy do jaskini alfy. Zatrzymałem się przed wejściem i poczekałem na Celty. Rzuciła mi pytające spojrzenie.
 - Zaraz się wszystkiego dowiesz. - Mruknąłem i wziąłem głęboki oddech. - Tak więc, moja matka opowiadała mi o starym zwyczaju w watasze, który mówił o tym, że para najpierw idzie do alfy z zapytaniem o ogłoszenie parą, potem następuje uroczyste zebranie i ceremonia. Ta tradycja nie była kontynuowana od dawna, bo nie było żadnych par i generalnie chyba nawet najstarsze wilki zapomniały o istnieniu tej tradycji. Chciałbym właśnie w ten sposób ogłosić, że jesteśmy parą, oczywiście jeśli ci to pasuje.
 - Oczywiście, że mi pasuje. - Uśmiechnęła się. Kochałem ten uśmiech. - To co? Wchodzimy?
Pokiwałem głową i wpuściłem damę swojego serca przede mnie. Crow's Cry siedział w głębi jaskini, a przed nim sterczał kruk, wpatrując się w niego jak zahipnotyzowany.
 - Nie przeszkadzamy? - Zapytałem, na co Cry odwrócił głowę, a kruk odleciał nieco dalej w głąb jaskini. Zastanawiałem się co działo się przed naszym przyjściem.
 - Nie. W czym mogę pomóc? - Zapytał Alfa. Celty popatrzyła mi w oczy, na co westchnąłem głośno, bo to ja musiałem mówić o co chodzi.
 - Chcielibyśmy, abyś ogłosił nas parą. - Rzekłem.
 - Ogłosił was parą? Nie rozumiem...
 - Widzisz, kiedyś była taka tradycja...
 - Ach, tamta! Już pamiętam! - Wykrzyknął. - Opowiadano mi o niej za szczeniaka. Dobrze, jestem w stanie spełnić wasze życzenie i zwołać watahę.
 - Dziękujemy. - Odezwała się Celty. Crow's Cry bez słowa wyszedł na zewnątrz i kazał nam wyjść. Wskoczył na górę swojej jaskini, a my zrobiliśmy to samo. Zawył. Potrafił przepięknie wyć, byłem ciekawy, czy kiedykolwiek osiągnę tak dobry głos, jak on. Wilki zebrały się w zastraszającym tempie, nie było ich zbyt dużo, jednak udało mi się dostrzec całą naszą watahę. Alfa rozpoczął swoje przemówienie.
 - Mam dla was bardzo ważne ogłoszenie. Wiele lat temu w naszej watasze istniała pewna tradycja, która mówiła o tym, że zakochane wilki udają się do alfy, by prosić o ogłoszenie ich parą. Castiel i Celty postanowili odnowić tę tradycję, którą najpewniej pamiętają jedynie najstarsze wilki w watasze. Jestem z tego powodu bardzo dumny i mam nadzieję, że w przyszłości więcej par będzie w ten sposób ogłaszać swój związek. Tak, czy inaczej, aby nie psuć młodym radości, nie będę przedłużać tego wywodu. Chciałbym ogłosić wszystkim zgromadzonym, że Celty i Castiel oficjalnie zostają parą! - Krzyknął Crow's Cry, na co część wilków wiwatowała, reszta jedynie się uśmiechała. Niektórzy w ogóle nie zwracali uwagi na to, co się dzieje. - Teraz powinniście się pocałować. - Szepnął Alfa.
 - Kocham cię. - Powiedziałem.

< Celty? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!