Zlustrowałem basiora wzrokiem, gdzieś go już widziałem. Żyłem w tej watasze już tyle lat, przez całe jej istnienie przewinęło się mnóstwo wilków. Widziałem wiele śmierci, straciłem wielu przyjaciół... zdecydowanie nikt nie chciałby być mną. Jednak nie miałem czasu na użalanie się nad sobą, musiałem bowiem przypomnieć sobie w miarę szybko, kim jest wilk stojący tuż przede mną, wpatrujący się w pomnik Cheveyo.
- Poczekam przy tamtej wydmie - Rzekłem. - Mortimer.
Przypomniałem sobie, kto go wtedy zabił. Jego syn był jedyną osobą, która mogłaby stać przy jego pomniku w tej chwili. Niczym syn marnotrawny, powrócił do swojego domu i do ojca. Mortimer nie odpowiedział nic, ja zaś udałem się spokojnym krokiem w stronę wskazanej wcześniej przeze mnie wydmy, próbując sobie przypomnieć jaki Mortimer był. Pamiętam, że nie był chyba zbyt przyjemny.
Czekając na niego, nie zastanawiałem się nad niczym szczególnym i nie przypomniałem sobie niczego, co mogłoby mi pomóc w kontakcie z basiorem. Patrzyłem jedynie jak Mortimer odbywa rozmowę z pomnikiem, prawdopodobnie prosząc o wybaczenie swojego zmarłego ojca. W pewnym momencie wyłączyłem się na chwilę i odzyskałem świadomość dopiero w momencie, gdy czarna postać pojawiła się tuż przede mną.
- Możemy iść - Rzucił jedynie i skierował się w stronę jaskini Alf. Zaskoczyło mnie, jak dobrze pamięta tereny watahy.
- Nie wiem, czy ta wiadomość jakkolwiek tobą poruszy, ale nie nastawiaj się na to, że Gustaw przyjmie cię z otwartymi ramionami - Zacząłem rozmowę, aby nie było drętwo.
- Na pewno, nigdy nie należał do ufnych wilków - Wymamrotał.
- To nie dlatego - Odparłem, lekko opuszczając głowę.
- A z jakiego powodu miałby mnie nie przyjąć? - Zapytał Mortimer, unosząc lekko głos.
- Bo nie żyje - Uciąłem. Wilk przez chwilę nie odpowiadał, analizując jeszcze raz to, co powiedziałem, jednak ostatecznie nie przejął się zbytnio, a przynajmniej nie dawał tego po sobie zauważyć. Ostatecznie z jego ust padło pytanie:
- To kto teraz rządzi watahą?
- Syn brata Star, która była córką Gustawa. Nazywa się Crow's Cry i jest bardzo podobny do swojego dziadka, o czym się zresztą niedługo przekonasz. Jednak jeśli powiesz mu, że jesteś starym członkiem watahy, powinien ci odpuścić niewygodne pytania.
- Mam rozumieć, że łatwo nie będzie?
- Wszystko zależy od ciebie.
< Mortimer? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!