Nie dość, że kruki pojawiły się nad naszą wataha w takiej ilości, co zwiastuje pewnie coś niedobrego, to teraz jakiś samiec sobie na mnie wpadł, co zakończyło się naszym upadkiem.
- Ojojoj! Przepraszam! - usłyszałam jego głos.
Potrząsnęłam lekko łbem, wstając na równe łapy. Duży, wysoki, masywny, samiec o szarym futrze.
- Spokojnie, nic się nie stało. Ja również przepraszam, powinnam była uważać jak chodzę. - skinęłam. - Jestem Celty, a ty?
- Na imię mi Blame Soul. - odpowiedział.
- Miło mi, a więc Blame... - zaczęłam. - Musiałeś być czymś bardzo zmartwiony, albo kompletnie zamyślony. Czyżby to była wina tych kruków?
- Oh, czyli wszyscy je widzieli. - spojrzał w pewnym kierunku.
- Tak sądzę. - przysiadłam na ziemi. -Z tego, co wiem, kruki nie zwiastują niczego dobrego, w niektórych wierzeniach oznaczają śmierć.
- Auć. - mruknął samiec.
- Tak, auć. Muszę zobaczyć jak miewają się sprawy, poczytam o tym trochę w księgach, czy jest coś na ten temat. Równie dobrze to może być bardzo duża migracja. - zdobyłam się na lekki uśmiech. - To co, pomożesz mi?
<Blame Soul?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!