Gustaw i Ginewra. Wilki, o których mała część watahy pamięta, choć tak być nie powinno, biorąc pod uwagę ile własnej krwi wylali, by nasza mała społeczność mogła istnieć. Za ich czasów wataha ta była najprawdziwszą potęgą, której wszyscy schodzili z drogi, byliśmy żywymi legendami w najbliższej okolicy. Gustaw, wilk bardzo szanowany i respektowany, wspaniały strateg, przyjaciel i przywódca. Niezwykle nieufny i czujny, zarazem godny zaufania i profesjonalny w swoim zawodzie. W pełni oddany watasze, wspaniale walczący, opiekuńczy ojciec. Ginewra, niepozorna wadera o szczerym uśmiechu i czystym jak diament sercu, które chciało nieść dobro wszystkim, pomimo krzywd i bólu, jakich nie brakło w jej życiu. Pierwsza para Alfa w Watasze Krwawego Wzgórza. Te dwie postaci szczególnie zachowały się w mojej pamięci, biorąc pod uwagę całą historię tej watahy. Jestem tutaj od początku jej istnienia. Przyjęli mnie z otwartymi ramionami, gościnni i pełni uśmiechu. Pomimo, że ja i Ginewra byłyśmy w tym samym wieku, zawsze czułam, jakoby zastępowała mi matkę, a Gustaw ojca. Dzięki nim poznałam Patton'a, przeżyłam najlepsze lata swojego życia. Bardzo chciałam, aby to wróciło, jednak niestety, tamte czasy pozostały tylko ulotnym wspomnieniem, którym nie żyję na co dzień, jedynie raz na jakiś czas dostaję nim po twarzy z niezwykłą siłą.
I wtedy płaczę, tak jak teraz.
Alfa, Lost i Corsair z zaskoczeniem obserwowali jak kolejne łzy zwilżały moje policzki. Wzrok powędrował na ziemię, na której płaszczyźnie odtwarzały się wszystkie niesamowite wspomnienia. Czułam, jak moje sklejone rzęsy powoli opadają wraz z powiekami. Puściłam jeszcze kilka łez, zanim ostatecznie nie podniosłam oczu na wilki.
- Znam ich - Odpowiedziałam i bez większego zastanowienia usiadłam i zaczęłam mówić. - Ty zapewne też, Crow's Cry, zdajesz sobie sprawę, że to byli twoi dziadkowie. Wraz z Patton'em nie mówiliśmy ci o nich zbyt dużo, bo uznaliśmy, że w twoim życiu jest już wystarczająco dużo smutnych wątków z przeszłości, jednak zawsze chcieliśmy ci o tym powiedzieć w głębi naszych serc. Chcieliśmy, abyś wiedział jak ważnymi wilkami byli. Wiesz, kiedy patrzę na ciebie, widzę całego Gustawa. Zerkasz na wszystkich spode łba, stale obserwując ich czujnym wzrokiem. Jednocześnie jesteś nieśmiały i zamknięty, a także masz bardzo dobre serce, zupełnie jak Ginewra. Jesteś wojowniczy i odważny jak twój dziadek, jednak cenisz sobie pokój i porządek, dokładnie jak twoja babcia. Patrząc na ciebie teraz, mam wrażenie, jakbym widziała właśnie ich, to niesamowite. Nawet nie wiesz jak bardzo często chce mi się płakać, kiedy rozmawiamy, twoje wypowiedzi przypominają mi ich wypowiedzi... Corsair, jeśli możesz mnie przenieść do tych czasów, to proszę, zrób to. Chciałabym jeszcze raz zobaczyć ich roześmiane twarze nie tylko we własnych wspomnieniach. Pewnie nie zapamiętałam ich dokładnie...
- Na pewno pamiętasz ich chociaż częściowo - Rzekł Corsair. - Zanim zrobię cokolwiek, chciałbym się upewnić, że to byli oni. Niestety, widziałem jedynie basiora, gdyż wadera leżała na posłaniu. Był postawny i pokryty bliznami, od razu wyczuł moją obecność. Miał futro w kolorze metalicznym, coś takiego. Wadera zaś miała ciepły, delikatny głos.
- To oni - Odparłam. - Jestem pewna.
Crow's Cry i Lost In Dreams jedynie patrzyli na siebie. Żal mi było Lost, ona wiedziała najmniej o wszystkim, co działo się na terenie tej watahy. Musiała mieć w głowie prawdziwą abstrakcję, więc postanowiłam opowiedzieć jeszcze trochę o moich najlepszych przyjaciołach. Zaproponowałam to reszcie i nikt nie miał nic przeciwko. Po skończeniu chyba półgodzinnego wywodu spojrzałam porozumiewawczo na zielonowłosą waderę.
< Lost In Dreams? Z tego opa jestem już bardziej zadowolony ^^ >
Widać wspominanie dawnych czasów jest teraz w modzie xD
OdpowiedzUsuńR.