sobota, 8 października 2016

Od Corsair'a - Teraz jesteś Zero cz 2


Otworzyłem oczy tylko po to, aby zorientować się, że całe moje ciało ogarnia paraliż. Przemieszczałem się, jednak nie za sprawą własnych łap. Jedyne, co widziałem to osmolone korony drzew i błękit nieba zasłonięty czarnym smogiem, przypominającym dym z palących się opon. Zmysły, takie jak smak, węch, słuch oraz czucie w łapach powoli wracały do normy. Już po kilku chwilach mogłem się zorientować, że na całej klatce piersiowej mam ogromny opatrunek, obejmujący prawie połowę mojego ciała. Jęknąłem cicho, próbując ruszyć się na bok. Jednak wystarczył tak cichy dźwięk, aby jak się później okazało, cała kolumna wilków zwolniła. Nosze, na których leżałem, zostały położone na ziemi, a dwie wadery dość skutecznie mnie unieruchomiły. Obserwowałem jak każdy jeden samiec ustawia się w okręgu, szykując swój najpotężniejszy atak.Wykresy nigdy mnie nie myliły, otrzymanie takiej ilości trafień skutkowałoby co najmniej rozerwaniem na pół... Z moich przemyśleń wyrwał mnie cios w pysk wyprowadzony przez dziwnie znajomą waderę. Przystawiła sztylet do mojego gardła, patrząc wzrokiem bez żadnego współczucia. 
- Podaj mi powód, dla którego miałabym cię oszczędzić.
- Mogę prosić o jakieś wyjaśnienia!? Kilka minut po pojawieniu się w tym świecie zostałem przywitany serią w plecy, więc... - Wypowiedź nie mogła zostać dokończona. Srebrne ostrze samicy zaczęło powoli nacinać moją skórę. 
- Jeszcze raz podnieś ton na mnie lub na kogoś innego, to osobiście wypruję ci flaki i wepchnę w przełyk... Co do wyjaśnień... Czego potrzebujesz, aby stać się jednostką użyteczną dla naszej społeczności? 
- Informacji, co się dzieje? 
- Haha, więc chyba na serio nie jesteś stąd. Ludzie, to się stało. Niszczyli ziemię, doprowadzając do pozostawienia nielicznych łat zieleni ca całej planecie. Aktualnie kontynenty wyglądają jak wielkie metropolie. A my właśnie oddaliśmy im kolejne "państwo-miasto". I to głównie z winy innej watahy. Miała się zająć siłami powietrznymi, jednak nawet od lat nieużywany sprzęt okazał się dla nich zbyt dużą przeszkodą. Mieliśmy piękne widowisko...
- C-co przez to rozumiesz? 
- Jak to co...? Rzeźnię! Myśliwce F-22 Raptor, śmigłowce Bell Uh-1 Iroquois z zamontowanymi karabinami... Mimo, iż posiadamy żywioły, nie jesteśmy w stanie przeciwstawić się takiej sile ognia. Do tej pory zniszczyliśmy tylko dziesięć śmigłowców i jeden myśliwiec... A ty, do czego jesteś zdolny?! - Zapytała ze złością w głosie. 
Uśmiechnąłem się, a sposób, w jaki na mnie patrzyła uległ zmianie w ciągu sekundy. 
- Cóż, jeśli mnie zabijesz, raczej się tego nie dowiesz. 

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!