Skinąłem lekko głową.
- Dziękuję. - odparłem jeszcze, po czym odwróciłem się i odszedłem.
Kłusem biegłem przez jakąś łąkę, czekając na jakiegoś wilka. Nie to, że czułem samotność, lecz musiałem znaleźć nowe miejsce zamieszkania, a że terenów nie znałem, ktoś mógłby pełnić rolę przewodnika. Nagle natrafiłem na kogoś, kto siedział wśród kłosów niedaleko łąki, gdyż tam rozpościerało się dalej pole. Była to wadera, którą widziałem gdzieś ostatnio między drzewami. Chyba miała na imię Charlotte, lecz nie byłem do końca pewny. Postanowiłem podejść i zagadać.
- Cześć, jestem Silver. Miło mi cię poznać. - przedstawiłem się, na co wadera lekko uniosła kącik ust.
- Mnie na imię Charlotte. Mi też jest miło. - odparła, odwracając łeb i patrząc w dal.
- Mogę się dosiąść? - spytałem, na co wadera wzruszyła ramionami.
- Jak chcesz. - ucięła krótko, a ja usiadłem koło wilczycy.
Nasze "zajęcie" pozwalało się serio odprężyć i dać sobie chwilę czasu na myślenie. Postanowiłem przychodzić tu często. Zacząłem uderzać łapą w jedno ze zbóż, które rosło centralnie milimetr od mojego pyska.
- Tak w ogóle, powiedz mi, Charlotte, mogłabyś oprowadzić mnie po terenach? Wiesz, zaledwie kilka minut temu Alfa przyjął mnie do watahy i... No wiesz, jak to jest. - słowa wydobyły się z moich ust.
<Charlotte?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!