W kilka chwil wokół mnie wzniosły się tumany kurzu, powodując, że na kilka minut musiałam zacisnąć powieki. Gdy kurz i brud opadły, mogłam otworzyć oczy i zauważyć niewyraźną sylwetkę jakiegoś wilka. Zacisnęłam wargi, próbując się nie rozpłakać. Więc jednak już o tym wie. Przełknęłam ciężko ślinę i odwróciłam wzrok. Oboje milczeliśmy, by zaraz jedno z nas miało się odezwać.
- O co, do licha, biega? - usłyszałam z lekka niepewny głos basiora. - Przecież wiesz, że z Makką jestem powiązany jak krople w oceanie... - dodał.
- Ja tylko chciałam, żebyś wiedział. - powiedziałam to cicho, niby szept.
- Żądam więcej wyjaśnień... Co zmusiło cię do napisania tej kartki? Do przyniesienia jej do mojej jaskini?
"Miłość", chciałam odpowiedzieć, ale się powstrzymałam. Nagle wiele myśli zaczęło krążyć po mojej głowie. Jednocześnie lekko się cieszyłam, bo jednak nie pozwolił mi tak szybko odejść poza tereny, ale... Może po prostu chciał wiedzieć, co tak naprawdę się dzieje? Mam nadzieję, że nie muszę mu tłumaczyć, że się domyśla...
- Patton, ja... - szepnęłam. - Ja już pójdę.. - ruszyłam wolnym krokiem przed siebie, nie wytrzymując dłużej i pozwalając, by mój pysk zalały łzy. Basior stał za mną cały czas, czułam na sobie jego spojrzenie. Pełne zaskoczenia... Nie wiem, co w tej chwili wilk sobie myślał. Wiem tylko tyle, że bycie w tej watasze sprawi mi jeszcze więcej bólu, niż bycie poza nią...
< Patton? :< >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!