środa, 26 lipca 2017

Od Mortimer'a - C.D. Lost In Dreams "Potajemne obserwacje"


Kiedy tylko spostrzegłem, że oczekiwana przeze mnie trójka wilków plus wszędobylski Patton, zaczęli się od siebie nieznacznie oddalać, wychynąłem powoli zza ołowianoszarego, wielkiego głazu, za którym do tej pory się skrywałem i podążyłem na sztywnych łapach w stronę swojego syna. Ten, nawet nie próbując kryć swej troski o córkę, natychmiast zaindagował:
- Co zrobiłeś z Sairą?!
- Nic jej nie jest, zresztą zobacz sam - to mówiąc, wskazałem mu głową małą, puchatą kulkę uwiązaną do jednego z wyższych konarów jednego z wiekowych buków, rosnących na samym skraju głębokiej przepaści, na której dnie były już tylko ostro zakończone skały i woda.
- Przecież ona zaraz się rozbije! - zawołał zrozpaczony.
- Nie, jeśli Tania lub Lost w porę ją uwolnią.
- Dobrze wiesz, że to niemożliwe!
- W takim razie przynajmniej nikt nie będzie mógł cię pomścić - warknąłem i rzuciłem się na niego. 
Samsawell najwidoczniej nie był na to przygotowany, gdyż z łatwością zbiłem go z łap i przeciąłem mu głęboko lewy bok, z którego od razu szkarłatnym strumieniem wypłynęła krew. Gdy jednak zdecydowałem się poprawić chwyt i wbić kły bliżej serca, udało mu się uwolnić.
- Nie będzie musiał - odparł i wycelował we mnie dwa wirujące z zatrważającą szybkością, laserowe talerze. 
Szybko rzuciłem się do ucieczki, ale moje wysiłki okazały się daremne, gdyż nieważne gdzie się skierowałem, one podążyły za mną. W końcu zagnały mnie w ślepą uliczkę, gdzie jeden z nich zaatakował me łapy, a drugi ugodził w oko, powodując, że przez parę następnych minut nic na nie nie widziałem. To wystarczyło, by Well podszedł do mnie i stanął mi z całej siły na lewej, tylnej łapie, łamiąc w niej kość.
- To powinno cię na jakiś czas osłabić - stwierdził i odszedł.

<Lost/Patton?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!