poniedziałek, 31 lipca 2017

Od Sierry - Droga skuta lodem

Obudziłam się leżąc pod wielkim, rozłożystym dębem owinięta swoimi siedmioma ogonami. Miałam na rzęsach drobne płatki śniegu, co irytowało mnie z lekka, gdyż przez jakiś czas rozmywało obraz przed moimi oczyma. Powoli wstałam, przeciągając się i ziewając. Machnęłam ogonami kilka razy w lewo i w prawo, by zsypać z nich odrobinkę śniegu. Powoli ruszyłam przed siebie, zostawiając za sobą głębokie ślady. Wskoczyłam na pobliskie drzewo i zaczęłam wąchać powietrze. Wyczuwałam słaby zapach wilków, gdzieś z oddali, jeden był silniejszy od reszty. Cóż, raczej nie byłam tu mile widziana, ale wiatr co chwila zmieniał kierunek powiewu, więc nie wiedziałam, gdzie znajduje się grupa wilków, bo zapachy przywiewało i wywiewało w różne strony. Po jakiś dziesięciu minutach wędrówki, postanowiłam odpocząć, miałam za sobą pokonane dwa ogromne wzgórza, więc usiadłam pod pobliskim drzewem i przymknęłam oczy, pozwalając, by moje siły zregenerowały się na dalszą wędrówkę. Po chwili poczułam bardzo silny zapach wilka, lecz kiedy otworzyłam ślepia, było już za późno. Wilk z jelenimi rogami wyrastającymi z łba właśnie przygwoździł mnie do pnia drzewa, pod którym przed chwilą siedziałam i wpatrywał się we mnie.
- Kim ty jesteś i co robisz?! Puść mnie! - zaczęłam się szarpać, jednak basior był silniejszy ode mnie.
- Raczej to ty odpowiedz kim jesteś i co tu robisz - wtedy mnie puścił. - Wiesz, że jesteś na terenach Klanu, co nie?
- Okej, już sobie idę - westchnęłam i postanowiłam odejść.
- Nie, skoro już cię spotkałem, muszę cię zaprowadzić do Alfy, eee, czy coś. No to w drogę - nie wiedzieć czemu, uśmiechnął się, odwrócił i zaczął odchodzić.
Lustrując go wzrokiem, podążyłam za nim, zamiatając śnieg za nami siedmioma ogonami, którym na początku wilk się przyglądał, a później patrzył już tylko przed siebie.
- Mogę przynajmniej wiedzieć, z kim mam do czynienia? - spoglądnęłam na niego.
- Jestem Wendigo, a ty? - odwrócił łeb w moją stronę.
- Na imię mi Sierra - uśmiechnęłam się lekko i przez resztę naszej podróży już nie rozmawialiśmy.
W końcu znaleźliśmy się przed jaskinią Alfy, a właściwie - dwóch Alf.

< Wendigo? Echo, lub Estranged? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!