czwartek, 27 lipca 2017

Od Wong Kar Wai'a - C.D. Gisei "Dzieje po żałobie albo poszukiwanie siostrzenicy i szwagra"


Przez kilka minut szliśmy w całkowitej ciszy przerywanej jedynie od czasu do czasu odgłosami ptaków ukrytych w koronach drzew nad naszymi głowami i szumem ich liści. Mając dość tego, że od jakiegoś czasu, chcąc nie chcąc byłem skazany na niemal ciągłe milczenie, zdecydowałem się ją przerwać, zagadując:
- Twój Alfa i Ty wspominaliście coś o tym, że ta wataha jest podzielona na Klany.
- Owszem, dokładnie cztery, a z tego, co mi wiadomo, w każdym masz dalszego lub bliższego członka rodziny.
- Pewnie należą oni raczej do familii mojej siostrzenicy i jej ojca niż mojej - stwierdziłem.
- Możliwe - odparła krótko.
- Jest coś jeszcze, co powinienem wiedzieć za nim zdecyduję, czy do Was dołączę?
- Chyba tylko, że, jeśli zdecydujesz się już zasilić nasze szeregi, będziesz musiał uważać na członków Cecidisti Stellae - odparła wyraźnie zatrwożona oglądając się uważnie dookoła, jakby obawiając się, że zza jakiś skał lub krzaków może wychynąć jakiś potwór.
Mogę wiedzieć ilu ich jest? - postawiłem szczególnie mnie interesujące pytanie.
- Obecnie ośmioro: tle samo basiorów, co wader.
- Skoro jest ich tak mało, to chyba nie mamy się czego obawiać - stwierdziłem pewny siebie.
- Ale większość z nich to doskonale wykształceni, niewahający się przed niczym, okrutni mordercy.
- I tak mogę się założyć, że ktoś, kto tak jak ja od małego kształcił się na wojownika, łatwo by sobie z nimi poradził.
- Tylko potem nie mów, że Cię nie ostrzegałam.
- Na pewno nie będę - zapewniłem ją.
- A tak w ogóle, jesteśmy już na miejscu - oświadczyła, wskazując ośnieżony las przed nami.
- To ja tutaj zaczekam.

<Gisei? Przepraszam, że musiałaś tak długo czekać.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!