czwartek, 20 lipca 2017

Od Brooke - C.D. Inez "Ofiara"


Roztrapienie gnębiące Inez widoczne było gołym okiem. 
— Dałabyś radę dotrzeć do Fortis Corde? — zapytała, unosząc łeb.
Spojrzałam niepewnie kątem oka na ranę.
— No nie wiem — odparłam. — To ty się znasz na leczeniu Inez — dodałam nieco rozzłoszczona swoją niewiedzą. 
Towarzyszka głośno westchnęła. Wyszło na to, że byłyśmy zdane na swoje towarzystwo. Martwiło mnie tylko to, że wilczyca jest moim Oprawcom, którym nie chciała być. Gdyby miała mnie zabić już dawno by to uczyniła. Mogłam podziękować szczęściu i jej samozaparciu.
Z nieba lunęło, a po okolicy rozniósł się donośny grzmot. Wyjrzałam w stronę wyjścia, dziękując, że znajdowałam się w suchym miejscu. Oczarowana, chwilę wpatrywałam się w zjawisko pogodowe od zawsze wywołujące we mnie skrajne uczucia.
Wyczułam na sobie spojrzenie Inez, gdy zwróciłam się w jej kierunku, natychmiast je odwróciła. 
— Nie martw się, naprawdę nie chcę Cię skrzywdzić — oznajmiła nagle.
— Wiem — Mój głos zabrzmiał pewnie, co zaskoczyło zarówno mnie jak i waderę.
Posłała mi zaskoczone spojrzenie. Uniosła lekko kąciki ust, lecz równie szybko je opuściła, jakby rezygnując z przyjacielskiego gestu.
Bez trudu mogłam stwierdzić, że nie była przyzwyczajona do czyjeś obecności, a tym bardziej do prowadzenia z kimś rozmów i okazywania czułości. Nigdy nie spotkałam się z taką osobą. Dla mnie była jedną, wielką zagadką. Ciężko przyszłoby mi ją zrozumieć.
— Jestem ciekawa, kiedy przestanie padać — mruknęłam w przestrzeń.
Nie odpowiedziała, po prostu leżała pogrążona w swoich myślach.
Liczyłam, że pogoda szybko się poprawi, a rana zasklepi na tyle, abym wreszcie mogła opuścić tą przeklętą jaskinie. Przebywanie w miejscu, którym atmosfera była tak gęsta, że można było kroić ją nożem, psuła mój nastrój. 

< Inez, dokończysz? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!