Wadera wyraźnie zdziwiła się, kiedy do namiotu wszedł wyrośnięty, czarny szczeniak. Wciąż zadawałem sobie pytanie, jakim cudem ten szczeniak jest bardziej rozgarnięty od większości dorosłych wilków, jakim cudem jego strategie są tak dobre? Na pewno ten cholerny demon maczał w tym swoje brudne łapska. Nim Cry się obejrzy, jego życie będzie całkowicie zależne od tego ścierwa, samca Beta.
- Dlaczego kłaniasz się szczeniakowi? - Zapytała niepewnie wadera.
- Bo to Alfa, idiotko. - Mruknąłem tak, aby tylko ona usłyszała. Zaskoczona obserwowała dalsze ruchy naszego przywódcy.
- Dziękuję Fear, możesz już wyjść. - Usłyszałem. O nie. Protest.
- Może i jesteś Alfą, ale nie lekceważ większych od siebie. Zostanę i dopilnuję twojego bezpieczeństwa. - Wysyczałem, patrząc na szczenię.
- To nie będzie konieczne. - Usłyszałem kolejny głos. No tak... Bety, który wprasza się wszędzie, nie mogło zabraknąć również tutaj. - Radzę ci posłuchać Alfy i wyjść.
Prychnąłem jedynie i z podkulonym ogonem wyszedłem, rzucając Pattonowi i waderze mordercze spojrzenia.
- *Jeszcze się policzymy* - Rzuciłem telepatycznie w stronę wadery, która uśmiechnęła się półgębkiem i spojrzała na mnie zdeterminowana.
Chodziłem w kółko, zabijałem drobne ptaki, które co jakiś czas przelatywały, jednak nie byłem w stanie zabić swojej nudy. Słuchałem tylko jak Crow's Cry coś mówi, na co wadera coś mamrocze, po czym odzywa się Patton, znowu wadera i koło się zapętla. Nudy! Kiedy oni w końcu wyjdą z tego pomieszczenia?! Chcę wiedzieć, jaka kara spotka moją niedoszłą morderczynię... Może będę mógł osobiście się z nią rozprawić?
< Crow's Cry? Rathyen? Patton? Silent'owi się nudzi! >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!