- Nie sądzę, żebyśmy się jeszcze spotkali. – mruknąłem i poszedłem przed siebie. Miałem nadzieję na spokojny dzień, ale musiał mi popsuć go ten basior. Jak mu tam? A… Aric? Nieważne. Dotarłem do Koła Młyńskiego. Byłem tu po raz pierwszy. Miejsce mi się spodobało. Podszedłem do brzegu, aby napić się wody. Schyliłem się i już miałem się jej napić, gdy poczułem, że jednak ktoś jest za mną. Ech, niech zgadnę, znowu ten basior? Czy on mnie śledzi? Przeciwnik szykował się do skoku na mnie. Nie wiem skąd ja to wiedziałem, ale można powiedzieć, że miałem oczy z tyłu głowy. Szybko się położyłem, a wilk przez to nie mógł mnie doskoczyć i przeskoczył nade mną i wpadł do wody. Nie przemyślał tego najwyraźniej. Pokręciłem łbem i napiłem się wody. Odwróciłem się i miałem zamiar już odchodzić, ale mój ogon zanurzył się w wodzie, bo był naprawdę długi, co troszkę mi utrudniało wręcz wszystko. I jeszcze ta ''płetwa'' na końcu. Jednak przydawała się dość często, bo była bardzo ostra z każdej strony. Nagle coś złapało mnie mocno za ogon i poczułem jak coś wbija się nie w zakończenie, tylko tuż nad ostrzem, gdzie jeszcze miałem kość. Zabolało. Zamachnąłem się mocno ogonem, lecz to coś było takie silne, że wciągnęło mnie pod wodę. Z bardzo szybką prędkością coś ciągnęło mnie na dno. Odwróciłem łeb i ujrzałem... ogromną rybę? To było coś podobnego do piranii, chociaż nie. Miało tylko takie zęby. Stwór posiadał ogon i cztery kończyny, u których paliczki były połączone błoną. Co to jest?! Moje całe ciało zaczęło płonąć, co spowodowało, że potwór mnie puścił, a woda wokół mnie zaczęła wrzeć. Już miałem płynąć w górę, ale zobaczyłem Arica? Był czymś przywiązany do skały i brakło mu oddechu. Jakoś sobie poradzi. Zacząłem płynąć przed siebie, ale jednak się zatrzymałem. Nie mogłem go tam zostawić. Stwór wodny wrócił do siebie po poparzeniu. Zamachnąłem się ogonem i rozciąłem mu brzuch. Zaczął szybko tracić krew. W tym czasie podpłynąłem do basiora, który już się poddał i wziął oddech pod wodą. Zapewne woda już jest w jego płucach. Szybko rozpuściłem liny, owinąłem wokół niego ogon, rozłożyłem skrzydła i po chwili byliśmy już na powierzchni. Pozbyłem się wody z jego płuc i po chwili zaczął oddychać. Zauważyłem również, że ów wilk boi się ognia. Dobrze jest umieć czytać w myślach. Aric otworzył oczy, po czym podniósł się do góry.
- Dzięki, nie musiałeś. – powiedział.
- Wiem, że nie musiałem. – odparłem, a jego mina od razu zrzedła. Jak ja uwielbiam to robić. Niestety, gdy ktoś chce się ze mną zadawać, musi takie dogryzki znosić.
<Aric?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!