Zaśmiałem się głośno, co zdecydowanie nie umknęło waderze. Rozejrzała się po szarym niebie, próbując znaleźć źródło dźwięku. Nic z tego, Rathyen. Tak, nareszcie poznałem jej imię. Wchodząc do snu wilka dowiaduję się o nim również podstawowych informacji.
- Naprawdę myślisz, że twoje zasady cokolwiek tutaj znaczą? - Zapytałem i nie otrzymałem odpowiedzi. - W ogóle, bardzo niegrzeczne było takie ominięcie mojej manipulacji, panienko Rathyen. Teraz, kiedy oboje znamy swoje imiona, o wiele łatwiej będzie nam rozmawiać, nie sądzisz?
- Nie chcę z tobą rozmawiać. - Powiedziała wadera, nadal szukając źródła mojego głosu. Niestety, źródło znajdowało się wszędzie i nigdzie. - To mój sen. To ja tu jestem władczynią. Ja ustalam zasady i masz się im podporządkować.
- Nie sądzę. - Mruknąłem. - Znając życie, wymyślisz coś sztywnego. A ja chcę się pobawić!
- O tak, pobawimy się. - Szepnęła wadera idąc naprzód. To miała być groźba? Jakoś nie zrobiła na mnie wrażenia, ale mógłbym w sumie chociaż poudawać, że się przejmuję.
- Najpierw musisz mnie znaleźć. - Zaśmiałem się, pojawiając się tuż przed waderą. Ta rzuciła się na mnie, jednak kiedy już miała mnie dopaść, rozpłynąłem się w powietrzu, patrząc jak zdesperowana wilczyca gryzie ziemię. Pojawiłem się za nią. - Podoba mi się ta zabawa. - Uśmiechnąłem się.
Spróbowała użyć manipulacji. ''Wyjdź z mojego snu'', czy coś w tym stylu. Niestety, to działa tylko w rzeczywistości, a my znajdujemy się we śnie, czymś ulotnym i nierealnym. To tylko wyobraźnia, nic tutaj nie jest prawdziwe. Moce typu psychicznego, polegające na manipulacji, czytaniu myśli, czy też telepatii nie działają.
- Jak to?! - Krzyknęła, próbując jeszcze raz swojej mocy.
- Przynajmniej próbowałaś. - Zaśmiałem się. - Cóż, do zobaczenia później.
Kończąc zdanie, rozpłynąłem się w powietrzu. Chciałem zaobserwować zachowanie wadery, na czym polegają jej zasady, i inne takie. Zapowiadała się długa noc.
< Rath? Zdu >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!