Musiałem powiedzieć alfom, że mam zamiar odejść. Byli na plaży razem z resztą watahy. Wyciągnąłem z tłumu Gustawa...
- Odchodzę z watahy. - Powiedziałem.
- Czemu?!
- Telara ci wytłumaczy.
- Ok? Na poważnie?
- Tak, zakładam własną watahę.
- A jaką?
- Watahę wiecznej nadziei.
- Rozumiem, już ogłaszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!