piątek, 12 sierpnia 2016

Od Silent Fear'a - Pierwsza bomba zrzucona

OPOWIADANIE ZAWIERA WULGARYZMY! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!

Szedłem pewnym i zdecydowanym krokiem. Dzisiaj. Musiałem to zrobić dzisiaj. Skoro zacząłem rozmawiać z Burnt Flame, pora zacząć tworzyć w głowach wilków takie zamieszanie, którego nie przeżyją. Po otrzymanej informacji zgłupieją, oszaleją i ostatecznie wieść, którą im przyniosę, zabije. Simon. Moja kolejna ofiara. Wilk jeszcze niedawno znany jako Anonymous. Brat mój i Imagine. Czy aby na pewno?
Żyjemy w świecie pełnym tajemnic, to wszystko to jedno wielkie szaleństwo. Każdy skrywa sekrety, tajemnice. Niektóre kiedyś wyjdą na jaw, a niektóre pozostaną milczące już na zawsze. Ale czas najwyższy mu to powiedzieć. Ta tajemnica nie może milczeć, o nie. Skoro wiem o czymś takim, nie mogę tego nie powiedzieć. Zmarnowałbym wiele pięknych widoków... załamany wilk, łzy skapujące z jego pyska, milion emocji naraz... Imagine już wie... spodziewała się czegoś takiego, ponieważ kiedy z nią rozmawiałem, miałem wrażenie, jakby przygotowywała się na tę rozmowę od dawna, jakby wcale nie była zaskoczona, a nawet zobojętniała. Nie wiedziałem, gdzie polazła, ale nie była zbyt szczęśliwa. Łzy w szeroko otwartych oczach, szczęka opadnięta, oddech wręcz wstrzymany, drżąca broda... Biedulka. Prawie mi jej szkoda. Więc nic już nie pamiętała. No to jej przypomniałem. Silent, wstydziłbyś się, ty podły draniu bez serca. Haha. Mówienie do siebie w myślach jest takie zabawne...
 - Simon? - Zagadnąłem wilka, który stał plecami do mnie. Mój braciszek...
 - Och, Silent. Niemożliwe, odezwałeś się do mnie. - Mruknął. Spojrzałem na jego łapy. Znów się ciął. Mazgaj, zgrywający twardziela. Zobaczymy jaki będzie za minutę. - Czego chcesz?
 - Muszę ci coś powiedzieć. - Przybrałem najmilszy ton, na jaki było mnie stać, aby mógł wyczuć, że coś knuję. Wtedy patrzył na mnie takim ''chłodnym wzrokiem'', że z ledwością powstrzymywałem się od śmiechu.
 - No mów. - Rzekł zniecierpliwiony. Nienawidził mnie, wiedziałem o tym bardzo dobrze. I świetnie się składało.
 - Pamiętasz jakim byliśmy zgranym rodzeństwem? - Zapytałem z wrednym uśmieszkiem na pysku. Simon tylko pokiwał głową. Typowe. Niemowa... Wciąż nie rozumiałem, czemu tak otworzył się przed tą całą Lost... Zakochał się w niej, czy jak? Ona ewidentnie rzuciła na niego jakiś urok, pod którego wpływem jest od praktycznie początku swojego życia. Muszę ją wykończyć, jak ich wszystkich. Z nią chyba pójdzie najłatwiej, he. 
 - Do rzeczy. - Pogonił.
 - Matka zawsze mówiła, że jesteśmy podobni, pamiętasz? - Zacząłem swój monolog. 
 - Tak, Fear. - Odparł zniecierpliwiony. To był ostatni raz w ciągu tej minuty, gdy mi przerwał. Jeszcze chwila i się na mnie rzuci. Jest jak tykająca bomba. Tik-tak, tik-tak.
 - Wszyscy ciemni, kolorowi, indywidualiści... To były piękne czasy, nieprawdaż? Dom naszych rodziców zawsze był taki ciepły...
Tik-tak, tik-tak.
 - Biegaliśmy razem po łące, bawiliśmy się, byliśmy we wszystkim tacy zgodni...
Tik-tak, tik-tak.
 - Tacy podobni... 
Tik-tak, tik-tak.
 - Szkoda tylko, że byliśmy tak podobni jedynie z przypadku.
Bum.
 - O czym ty pierdolisz?! Mam tego kurwa dosyć! Nie baw się w swoje pierdolone gierki, tylko mów, do cholery, po co tu przylazłeś i po jakiego chuja zawracasz mi facjatę! - Wrzasnął, zaczął warczeć i przybrał pozycję do ataku. Nie przeklinał zbyt wiele, choć czasem potrafił rzucić cztery przekleństwa w jednym zdaniu. Rażące, wszystko powinno się robić umiejętnie i z umiarem. Brat nigdy tego nie rozumiał. Albo wszystko, albo nic. Albo rozbudowane i mądre wypowiedzi, albo zlepek kilku przekleństw.
 - Ależ ty niecierpliwy. - Wywróciłem oczami, po czym uśmiechnąłem się szeroko. - Rodzice nigdy nie powiedzieli ci, że ja i Imagine wcale nie jesteśmy twoim rodzeństwem?

< Simon? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!