Moce Celty były naprawdę niesamowite. Kwiatki były dla wader, nigdy za nimi specjalnie nie przepadałem, jednak te miały w sobie coś niezwykłego, magicznego, co wręcz przyciągało wzrok. Zazwyczaj wszystko, co było piękne, wprawiało mnie w obrzydzenie, jednak tym razem było inaczej.
- Nieźle, Celty. - Uśmiechnąłem się w jej stronę.
- Ale jak? - Mówiła sama do siebie z opadniętą szczęką. Uniosłem jej podbródek, tym samym zamykając buzię niebieskiej waderze.
- Bo ci mucha wleci. - Mruknąłem, po czym szybko zmieniłem temat. - To co, chcesz coś słodkiego? Mam ciasto.
- Poproszę. - Odpowiedziała. Zdziwienie ją opuściło. Najprawdopodobniej zyskała jakąś nową moc. Szkoda, że ja nie byłem w stanie odkrywać nowych umiejętności. Niestety, miałem odkryte już wszystkie swoje moce, limit się wyczerpał. Bardziej magiczny już być nie mogę. Tak, czy inaczej, wyjąłem ciasto i ukroiłem dwa kawałki. Poprosiłem Grace, aby je dla mnie zrobiła z jakiegoś ludzkiego przepisu, więc nie obawiałem się, że będzie niedobre. Mimo wszystko, zawsze lepiej zapytać.
- I jak?
- Pyszne. - Odparła z uśmiechem, na co ja również lekko się uśmiechnąłem. Rozmowa szła gładko, a ciasto znikało w oczach. Jeden kawałek, drugi... w końcu został jeden. Rzuciłem Celty lekko wrogie spojrzenie. Chciałem ten kawałek. Ona też. Sięgnęła po niego łapą, jednak zatrzymałem ją.
- Jestem głodny. - Rzuciłem.
- I co z tego? Też jestem! - Odparła. Nasze zacięte spojrzenia spotkały się. - Nie dostaniesz tego kawałka.
- Niby dlaczego?
- Bo waderom się ustępuje.
- Daruj sobie te seksistowskie zasady. - Mruknąłem. - Ten kawałek jest mój.
Zaczęliśmy się przepychać, podczas gdy ostatni kawałek leżał sobie spokojnie na swoim miejscu. W pewnym momencie użyłem za dużo siły i Celty poleciała na plecy. Sam nie utrzymałem równowagi i wywaliłem się na nią.
- Wiesz co? - Zagadnąłem.
- Co? - Zapytała. Oboje lekko poczerwienieliśmy.
- M-Możesz wziąć ten ostatni kawałek. - Wyszczerzyłem się.
- Dlaczego? - Zadała następne pytanie, wyraźnie zdziwiona. To ten moment, Cass.
- Bo chyba znalazłem coś słodszego. - Wyszeptałem. Nie, to nie ten moment. Nie wiedziałem... Bałem się. Nie chciałem psuć naszej przyjaźni, ale coś kazało mi to zrobić. Zacząłem powoli zbliżać swój pysk do jej pyska.
< Celty? Jak zareagujesz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!