Leżałem na trawie, wpatrując się w niebo. Delikatne obłoczki powoli przesuwały się nad moim łbem, podczas gdy nowy szczeniak dukając próbował przekazać mi jakąś wiadomość.
- Znasz moje imię? - Zapytałem zaskoczony.
- Tak...
- A mogę poznać twoje?
- Nazywam się Raven's Feather.
- Dobrze, a teraz powoli... chcesz abym uczył cię łucznictwa?
- Tak. - Odparł zdecydowanie.
Podparłem się powoli wstając z wciąż wilgotnej trawy. Wilk wpatrywał się we mnie swoimi szklistymi oczami. Dosłownie czekając na wyrok.
- Jeśli już padło na mnie to ustalmy kilka rzeczy... po pierwsze, czy wiesz kto będzie twoim opiekunem?
- Grace...
- Wie o twojej decyzji?
- Wspominałem o interesującym mnie kierunku. - Szczeniak po raz kolejny udzielił krótkiej odpowiedzi.
- Z góry informuję, że treningi nie będą proste, krótkie... ale rezultaty będą dość satysfakcjonujące. Jeśli uda ci się dojść do poziomu trochę gorszego, niż obecni łucznicy, to i tak będzie spory wyczyn. Będę z tego zadowolony.
- Chciałbym być lepszy niż aktualnie obecni w watasze! - Wykrzyknął, wypinając dumnie klatkę piersiową.
Nie lubiłem takich zapaleńców... przynajmniej nie na początku. Młody miał dużo energii, jednak byłem pewny, że rzeczy takie jak nauka strzelania w ruchu, z różnych niewygodnych pozycji czy samoobrona wyczerpią jego akumulatory bardzo szybko.
- Chcesz być lepszy? - Zapytałem, nachylając się nad uśmiechniętym szczeniakiem.
- Tak jest! - Zawył radośnie.
- A zabiłeś już kogoś? - Zapytałem prawie sycząc. Nie chciałem zastraszyć malucha... po prostu chciałem pokazać mu, ile trzeba poświęcić aby osiągnąć jego cel.
- N-nie... dlaczego miałbym... - Wydusił z siebie.
- Widzisz, zarówno ja, jak Alexis i Corey mamy na łapach krew innych wojowników. Nasze umiejętności zapewniły nam życie, egzystencję... nie ważne jak dobrze będziesz sobie radzić z celami, które nie stanowią dla ciebie zagrożenia... musisz być gotowy wypuścić strzałę w każdego.
- Rozumiem. - powiedział lekko zwieszając łeb.
- Ale nie przejmuj się tym, widziałem twój zapał... i może on być na prawdę przydatny. Musisz go tylko dobrze wykorzystać. A teraz chodźmy do twojej opiekunki. Musimy ustalić kiedy mam z tobą ćwiczyć, ile będziesz miał czasu na trening i tak dalej...
Ruszyłem, a maluch dość energicznie podążył za mną. Po kilkunastu minutach byliśmy już pod jaskinią jego opiekunki.
- Grace! - Zawołałem zaglądając do środka.
- Karo, co cię do mnie sprowadza?
- Raven's Feather poprosił mnie abym został jego mentorem-Wyjaśniłem szybko. - Chciałbym się zapytać czy nie będziesz miała nic przeciwko?
Samica popatrzyła na mnie, po chwili kierując wzrok na pysk szczeniaka wpatrzonego w jej osobę.
<Grace?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!