Zaśmiałem się, jej reakcja była przezabawna. Odważyłem się pokazać coś więcej, niż oschłego typa, podpierającego ścianę. Tylko przy niej taki byłem. W tamtym momencie wiedziałem, że jestem w stanie za nią zginąć. Przyjąć na siebie strzałę, skierowaną na nią, odeprzeć każdy cios, pokonać dla niej każdego.
Wróciliśmy do pikniku, jak gdyby nigdy nic, jednak z kilkoma różnicami. Ostatecznie kawałek ciasta został podzielony na pół. Banany na naszych twarzach były jeszcze większe, niż przed pocałunkiem, a Celty nadal wyglądała jak pomidor. Jednak wkrótce coś się zmieniło.
- C-Celty? - Zacząłem, widząc zaistniałą sytuację, która mnie zaskoczyła.
- Tak, Cas? - Spytała głosem słodkim jak miód.
- Dlaczego... świecisz?
- Świecę?! - Powtórzyła i natychmiast spojrzała na łapy. - Castiel! Ja świecę!
- Opanuj się. - Odparłem spokojnie. - N-Na pewno jest jakieś logiczne wytłumaczenie.
- Zrób coś! - Krzyknęła, kiedy powoli zaczęła unosić się do góry. Powiedziała, abym coś zrobił... jednak mnie w tamtym momencie po prostu zamurowało. Celty świeciła jakieś cztery metry w górze, piszcząc i krzycząc. A ja siedziałem i wpatrywałem się w ten obraz, oczekując co wydarzy się dalej. Nareszcie wilczyca rozbłysła oślepiającym światłem, przez co musiałem zasłonić się łapą. Przymrużenie oczu pozwalało mi na obserwowanie dalszego rozwoju wydarzeń, pomimo oślepiającego światła, skierowanego wprost na mnie. Potem wszystko stało się w sekundzie. Światło zgasło, a Celty opadła.
- Co do...? Celty, chodź. - Powiedziałem, kiedy zauważyłem, co się stało. Zacząłem iść w stronę niewielkiego jeziorka, które było obok.
- Chcesz się popluskać w wodzie po czymś takim?! - Zapytała.
- Nie. Chcę, abyś też to zobaczyła. - Rzekłem i podprowadziłem Celty aż do linii brzegu, by mogła zobaczyć swoje odbicie.
- A gdzie niebieski?
- Przemieniłaś się. - Oznajmiłem. - Niebieski zniknął. Za to masz czerwone włosy.
Wyglądała ślicznie. W czerwonych włosach było jej do twarzy... która też była nowa. Przemiana zdarza się rzadko. Cieszyłem się, że mogłem zaobserwować to zjawisko. Nowy wygląd Celty podobał mi się, jednak nie to stawiałem na pierwszym miejscu. Na szczęście charakter wilka pozostaje taki sam, jeśli ten się przemieni. A charakter Celty był piękny; to na niego zwracałem szczególną uwagę.
- Da się to jakoś odkręcić?
- Z tego, co wiem, to nie. - Odpowiedziałem.
- Jak to?!
- Zwyczajnie. Musisz zaakceptować swój obecny wygląd. Jeżeli to ci pomoże... wyglądasz pięknie. Nic a nic się nie zmieniłaś. - Uśmiechnąłem się.
- Przecież wyglądam zupełnie inaczej!
- No tak, ale ważniejszy jest przecież charakter.
< Celty? Trochu brak weny, dlatego tak długo czekałaś ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!