Słysząc swoje imię szybko spojrzałem na waderę. Lekko przeraziła mnie jej wypowiedź, ale raczej wypadałoby powiedzieć jej o sobie co nieco.
- No... Więc pochodzę z Japonii. Ogólnie, to z mojej ojczystej watahy odszedłem po to, żeby znaleźć coś "własnego". Jestem dosyć ciekawski i nie należę do tych, którzy całe życie spędzają z rodziną. Więc z rodzeństwem rozeszliśmy się po świecie. Moje żywioły to Czas, Światło oraz Natura. Czasami naprawdę się przydają... Bardzo lubię deszcz. Można nawet powiedzieć, że uwielbiam.
- Deszcz? - upewniła się wadera.
- Tak, deszcz. Ogólnie bardzo lubię naturę. - kontynuowałem. - Jeśli chodzi o to, czego nie lubię, to nie przepadam za zbyt dużym słońcem i, jak mogłaś już zauważyć, dużym towarzystwem.
Spojrzałem na Charlotte. Nie odzywała się. Wpatrywała się tylko we mnie i słuchała. Ogarnęło mnie dziwne uczucie. Uczucie, które w pewnym stopniu było czymś w rodzaju zrozumienia. To pewnie przez to, że zazwyczaj z nikim nie rozmawiam, a ona jest zwyczajnie bardzo miłą osobą, z którą dobrze mi się rozmawia.
- Hiro? - z zamyśleń wyrwał mnie głos wadery.
- T-tak? - odpowiedziałem lekko zdezorientowany.
- Wszystko okej? Tak jakoś nagle chyba odpłynąłeś. - spytała lekko zmartwiona wadera, marszcząc brwi.
- Jasne, wszystko w porządku. Zamyśliłem się tylko. No, więc wróćmy do rzeczy. Moje miejsce znajduje się w jaskini numer dwadzieścia dwa, urodziłem się 13 lutego. Dokładniej w piątek. Tak trochę pechowy dzień.
- Faktycznie. - uśmiechnęła się lekko Charlotte.
- Jeśli chodzi o to, czego się boję, to jest to śmieszna sprawa. Mianowicie boję się samotności. - powiedziałem uśmiechając się lekko do siebie.
- Jak to? - spytała wyraźnie zdziwiona.
- Tak to. Wbrew pozorom taka jest prawda. Tak naprawdę nigdy jej nie zaznałem. A jestem bardzo blisko. Zawsze obok mnie była rodzina. W porównaniu z nią, brak przyjaciół to nic. Nigdy mi to nie doskwierało. Przyzwyczaiłem się do tego, stąd mój charakter. - wyjaśniłem. - Chcesz wiedzieć coś jeszcze?
- Wydaje mi się, że to jak na razie wystarczy.
- Więc chodźmy dalej. - zaproponowałem wstając. Otrzepałem się lekko i ruszyłem przed siebie. Wadera po chwili zrobiła to samo, po czym podbiegła do mnie aby wyrównać tempo.
< Charlotte? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!