Spadałem w przepaść. Wiedziałem, że to nie ma końca, że się nie zatrzymam. Nie było ze mną nikogo. Ale nie bałem się. Po prostu zamknąłem oczy, podczas gdy moje futro falowało na wietrze, spowodowanym moim spadaniem. Zgasło.
***
Obudziłem się cały zlany potem. Sen. Tylko sen. Chwilę zajęło mi ogarnięcie rzeczywistości. Szybko wstałem, przeciągnąłem się i nie odczuwając głodu, czy pragnienia, najzwyczajniej w świecie wyszedłem z jaskini.
Szedłem sobie plażą. W pewnym momencie zatrzymałem się i usiadłem na piasku. Wpatrywałem się w morze. Powdychałem trochę świeżego powietrza i odszedłem. Udałem się nad Wodospad Życia w celu poznania jakiegoś wilka. Na początku nie wydawało mi się to dobrym pomysłem ze względu na mój charakter, ale pomyślałem, że warto mieć chociaż jedną osobę, na której mógłbym polegać.
***
Dotarłem właśnie na miejsce. Wydawało się dosyć opustoszałe, ale cóż. Postanowiłem jednak pokręcić się tu chwilę. No i się wreszcie opłaciło. Mianowicie w pewnym momencie zauważyłem przechadzającą się wilczycę w kolorze biszkoptowym. Miała także różową grzywkę.
- Hej! - zawołałem do niej, bo szła dosyć duży kawałek ode mnie. Odczekałem chwilę i nie otrzymałem odpowiedzi. - H-hej, ty! Różowowłosa! - krzyczałem, zaczynając biec. Wilczyca się odwróciła i przystanęła. Dobiegłem do niej i usiadłem na trawie.
- Witam? - powiedziała dość pytającym tonem, jakby miała na myśli "czego chcesz?".
- Jestem nowy w watasze i w sumie to... - nie mogłem wydusić z siebie tych słów.
- To? - widziałem, że wilczyca zaczyna się już powoli irytować moimi podchodami.
- To szukam kogoś, z kim mógłbym się zakumplować i takie tam... - odparłem szybko. Nie wierzyłem, że to powiedziałem. Ja i kumpel? A już tym bardziej nie kumpela. No, ale powiedziałem, to powiedziałem i tyle.
- I zgaduję, że tym kimś mam być ja? - odpowiedziała wilczyca, raczej miło zaskoczona.
- Na to liczę! - odpowiedziałem radosnym tonem, lekko przekrzywiając głowę i uśmiechając się.
- Najpierw powiedz mi, jak się nazywasz. - wilczyca odwzajemniła uśmiech.
- Hiro, a ty? - odpowiedziałem posłusznie na pytanie.
- Charlotte. W sumie, to też jestem nowa. - powiedziała patrząc na swoją jaskinię. Dopiero teraz ją zauważyłem.
- Może przejdziemy się razem? Tak żeby zobaczyć tereny. Może... S-spotkamy kogoś nowego... - każde zdanie, jakie miałem powiedzieć, a które wiązało się z poznawaniem kogoś nowego, nie przechodziło mi przez gardło.
<Charlotte?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!