Po ukazaniu się w wizji mojej córki postanowiłem udowodnić jej, że to wszystko prawda. Musiałem zatem dołączyć do watahy, która należała do mojego syna. Właściwie ''musiałem'' to złe słowo... Powiem raczej, że chciałem dołączyć. Ruszyłem na teren watahy. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to moja córka, Shaft. Postanowiłem z nią porozmawiać...
- Witaj córko. - Powiedziałem. Shaft była bardzo przejęta. - Pamiętasz? - Zapytałem podając jej pozytywkę. - Zostawiłaś ją...
- Tato, dziękuję. - Powiedziała. W jej oku kręciła się łza. Spoważniałem...
- Pamiętasz drugą wizję? - Zapytałem.
- Tak. To twoje dzieło?
- Zgadza się.
- To prawda, czy nie? To, co tam widziałam...
- To prawda. Zakochasz się w młodym basiorze, który nawet się jeszcze nie urodził.
- Ale będę jego... pa...partn...partnerką?!
- Tak, będziesz. Ale już dość o tym, zaprowadź mnie do brata.
- To nie potrzebne. - Powiedziała wskazując łapą Gustawa, który siedział niedaleko.
- Wie?
- Nie, nie mówiłam mu o wizji. Sam mu powiesz. - Powiedziała. Zacząłem podchodzić. Gustaw dziwnie się na mnie patrzył...
- Pamiętasz mnie? - Zapytałem.
- Ten głos... Te oczy... Ta... Ta... Tata?!
- Tak. - Powiedziałem. - Dołączam do twojej watahy.
- Ale ty przecież... Lux na wojnie cię...
- Shaft ci wszystko opowie. Tymczasem muszę jej pomóc urządzić się w jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!