Ja i mój brat Gary patrzyliśmy na płonący las, gdzie byli nasi rodzice. Gdy ogień powoli ustępował zaczęłam płakać...
- Spokojnie Dolphy, jakoś sobie poradzimy. - Powiedział i objął mnie. Usłyszeliśmy wycie jakiejś wilczycy. Z krzaków wyłoniły się dwa wilki.
- Kogo my tu mamy? - Zapytał pierwszy.
- Zaraz się dowiemy. - Powiedziała wilczyca. - Kim jesteście?
- Ja jestem Dolphy, a to Gary. - Przedstawiłam nas.
- Jestem Ginewra.
- A ja Patton.
- Nie skrzywdzicie nas? - Zapytałam.
- Nie, możemy was przyjąć do watahy, a dokładniej ja, ponieważ Patton o tym nie decyduje.
- Ją możesz wziąść, ale ja dziękuję. - Powiedział Gary i odszedł. Nigdy więcej go nie zobaczyłam... Tutaj rozpoczęło się myślę nowe życie dla mnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!