- Wstajemy kochani! Pobudka! - zawołała cicho matka budząc nas.
- Mamo? - spytał Hector.
- Idziemy pozwiedzać. Zapoznam was z kilkoma wilkami, będą was uczyć. Tylko proszę o wyrozumiałość dla nich! - powiedziała mama. Szczęśliwa zaczęłam piszczeć.
- Daleko idziemy? - zapadło pytanie braciszka.
- Dla was będzie to trochę daleko... - odparła mama zachowując swój codzienny spokój. Potem szliśmy i szliśmy. Najpierw zatrzymaliśmy się przy dużej jaskini, gdzie mama zaprowadziła Hector'a. Wróciła po kilku minutach i szłyśmy dalej. Zleciało już pół godziny, a śniegu nadmiar. Potem dotarłyśmy do kanionu. Zeszłyśmy po półkach skalnych i znalazłyśmy się przed dużą jaskinią. Poczułam że teraz przyszła kolej na mnie. Weszłam do środka z mamą. Nagle wielka jaskinia stała się jeszcze większa. Przede mną nie kto inny jak mój mentor.
- Witaj, Decron. - Powiedziała mama. - To twoja podopieczna.
- Witaj Crystal, mam nadzieję, że dobrze się sprawdzę w roli mentora. - zaśmiał się szary basior.
- Ja będę lecieć. Powodzenia! - powiedziała mama wychodząc.
- Mam nadzieję, że się polubimy. - zwrócił się do mnie mentor.
- Też tak myślę. - odpowiedziałam gdy odzyskałam odwagę.
- Podobno lubisz walczyć... to prawda? - spytał.
- Tak, jestem w tym dobra. - odpowiedziałam dumna.
- Pokażesz mi co potrafisz?
- No jasne! - krzyknęłam entuzjastycznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!